W ubiegłym sezonie Polska zorganizowała w Suchem zawody Pucharu Europy w snowboardzie. Te wypadły na tyle dobrze, że pojawił się temat organizacji Pucharu Świata w Polsce. Polski Związek Narciarski (PZN) planował to, ale w dalszej perspektywie. Sprawę przyspieszyło jednak większe zainteresowanie snowboardem w Polsce po tym, jak mistrzem świata został Oskar Kwiatkowski, a po brązowy medal sięgnęła Aleksandra Król. Wszystko rozpoczęło się od rozmowy Kamila Bortniczuka, ministra sportu, z naszymi medalistami w obecności szefostwa PZN. To właśnie wtedy narodził się spontaniczny pomysł, któremu przyklasnęła Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS). FIS wprowadziła zakaz. W Pucharze Świata zapanował strach. "Sytuacja jest niepokojąca" Na trasie na Jaworzynie Krynickiej odbywać się będzie rywalizacja w slalomie gigancie równoległym, a zatem konkurencji, w której nasi snowboardziści radzą sobie najlepiej. Organizatorzy liczą na to, że w okresie ferii zimowych uda im się ściągnąć na trybuny trochę kibiców, choć snowboard jest sportem bardzo telewizyjnym. Na samym stoku jednak też można się dobrze bawić, a emocje są naprawdę ogromne. - Zabieramy się za ten Puchar Świata nieco od drugiej strony. Sport nieco odkładamy, bo wierzymy, że sportowo sobie poradzimy. Chcemy przede wszystkim, żeby Krynica-Zdrój znowu odżyła. Będzie nam w tym wszystkim pomagała osoba, która robiła imprezy dla Red Bulla. Chcemy jednak przede wszystkim, by Krynica-Zdrój pamiętała o tym, że ma Puchar Świata - zakończył Winkiel. Huczne wesele Aleksandry Król. Góralskie akcenty i 400 gości