Pochodząca z położonego na wschodzie Francji Bonneville Karine Ruby pierwsze seniorskie sukcesy zaczęła święcić już w 1994 roku, kiedy to w debiutanckim sezonie w Pucharze Świata wygrała zawody w slalomie równoległym w Zell am See. Kariera utalentowanej snowboardzistki zaczęła przyspieszać - sezon zakończyła z Małą Kryształową Kulą w gigancie, z kolei w 1996 roku zdobyła pierwsze mistrzostwo świata. W sumie wywalczyła aż sześć złotych medali imprezy tej rangi, do swojego bogatego dorobku dołożyła cztery srebra. Na tym nie koniec osiągnięć Ruby, a największym było złoto igrzysk olimpijskich w Nagano wywalczone przez wówczas zaledwie 20-letnią zawodniczkę. Cztery lata później Francuzka zdobyła jeszcze olimpijskie srebro w gigancie równoległym w Salt Lake City. Regularnie błyszczała też w Pucharze Świata, zgromadziła w sumie aż sześć Kryształowych Kul za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Wygrała 67 konkursów PŚ, łącznie 122-krotnie meldowała się w czołowej trójce. Po kilku latach odnoszenia sukcesów w tradycyjnym snowboardzie alpejskim, Ruby zaczęła koncentrować się wyłącznie na snowcrossie, czyli dyscyplinie polegającej na rywalizacji czterech zawodniczek jednocześnie na trasie z przeszkodami. W tej dyscyplinie wystartowała podczas igrzysk w Turynie, kończąc zmagania na 16. miejscu. Po igrzyskach, w wieku 28 lat, ogłosiła zakończenie kariery sportowej. Karine Ruby i jej tragiczna śmierć w górach Sport pozostał ważną częścią życia Ruby. Francuzka ukończyła szkolenie w Narodowej Szkole Narciarstwa i Alpinizmu i została przewodnikiem wysokogórskim, dzięki czemu mogła organizować wyprawy w masywie Mont Blanc. To właśnie podczas jednej z takich wypraw, na którą mistrzyni olimpijska wybrała się w towarzystwie dwóch klientów, doszło do tragedii z udziałem 31-latki. 29 maja 2009 roku, podczas zejścia z Tour Ronde, jeden z uczestników wprawy wpadł do szczeliny, pociągając ze sobą pozostałych, którzy byli przywiązani do niego linami. Ruby oraz klienci korzystający z jej usług przewodnickich spadli około 20 metrów w dół. Była snowboardzistka oraz jeden z mężczyzn zginęli na miejscu, drugi w ciężkim stanie trafił do szpitala w Genewie. "Nie mamy żadnych świadków, ale Karine Ruby była początkującą przewodniczką" - relacjonował wówczas Benot Tonanny, który brał udział w akcji ratunkowej. Ratownik cytowany przez France 24 zauważył przy tym, że nie była to pierwsza wyprawa mistrzyni. "Miała duże doświadczenie w górach" - dodał. Do tragicznego wypadku prawdopodobnie doszło na skutek zawalenia się tzw. mostu śnieżnego, co zresztą w przeszłości zdarzało się w tym rejonie Alp, szczególnie wiosną, gdy mosty nad szczelinami po prostu topniały. Pogrzeb Karine Ruby, której śmierć odbiła się szerokim echem w światowych mediach, odbył się 1 czerwca 2009 roku w Chamonix. W ostatnim pożegnaniu wybitnej snowboardzistki wzięło udział niemal 2 tys. osób, w tym osobistości ze świata sportu i polityki.