Praktycznie od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę Jelena Wialbe, legenda biegów narciarskich, należy do najgorliwszych orędowników Władimira Putina. Nie bawi się w dyplomację i smaga słowem wszystkim przeciwników ubóstwianego władcy Kremla. Jest też absolutną przeciwniczką startów Rosjan na igrzyskach olimpijskich w neutralnych barwach. Jej wypowiedzi, nacechowane wulgarnościami i wręcz żołnierskim językiem, budzą na Zachodzie szok i zażenowanie, ale w swoim kraju ta trzykrotna mistrzyni olimpijska nadal cieszy się sporą estymą. Teraz, przy okazji inauguracji kolejnej kadencji Władimira Putina, znów dała o sobie znać. Szokująca deklaracja Wialbe. Mistrzyni chwyci za broń? "Jest oddany swojemu krajowi, kocha Rosję i naród. Podziwiam tego człowieka" - powiedziała, jak zwykle, zauroczona Putinem Wialbe, cytowana przez "Ria Novosti". To jednak nikogo nie zdziwiło, bo była biegaczka narciarska, a obecnie trenera, już nie raz dawała wyraz swego uwielbienia dla rosyjskiego władcy. Jednak jej kolejna deklaracja jest dla wszystkich, poza Rosjanami, szokująca. Już wcześniej zresztą sugerowała, że każdy powinien włączyć się do obrony Rosji. "Jeśli nasz kraj nie będzie teraz zjednoczony, wszyscy będziemy bezwartościowi. Wiem po sobie, jak krótkie jest życie sportowca. Uprawiałam sport od 9 do 30 roku życia. Czym jednak różni się osoba, która bardzo dobrze uczyła się w szkole, ukończyła studia, dostała prestiżową pracę, ale wraz z powstaniem Północnego Okręgu Wojskowego wyruszyła w obronie ojczyzny? Jest w tym pewna niesprawiedliwość wobec ludzi, którzy teraz bronią nas i naszej suwerenności. Tyle dzisiaj rozmawialiśmy o dzieciach, o tym, jak je wychowywać, o patriotyzmie. A jeśli im tego wszystkiego dzisiaj nie wyjaśnimy, to nic już nie zrozumieją" - perorowała Wialbe, cytowana przez agencję "TASS". Oczywiście trudno sobie wyobrazić, by sama Wialbe, mimo bojowego nastawienia, złapała za broń, jednak jej słowa idealnie wpisują się w kremlowską propagandę. I są też paliwem dla Ukraińców, którzy cały czas starają się przekonać MKOl, by nie dopuszczał rosyjskich sportowców do międzynarodowych zawodów. Bo i też każda taka wypowiedź pokazuje, jaki jest stosunek do wojny w Ukrainie w rosyjskim społeczeństwie.