19 marca 2023 roku Lucas Braathen cieszył się w Rumunii ze zdobycia swojej pierwszej Małej Kryształowej Kuli za występy w slalomie. Wówczas pewnie nikt nie przypuszczał, że kilka miesięcy później zaledwie 23-letni Norweg nie stanie na starcie do walki o obronę tego tytułu w sezonie zimowym 2023/2024. Takiej wizji nikt nawet nie dopuszczał do swojej głowy. Polska gwiazda zaczyna sezon. Niespotykana sytuacja na starcie Życie potrafi jednak zaskakiwać i tak też stało się w tej sytuacji. Utalentowany i wciąż młody narciarz w piątek 27 października ogłosił bowiem, że to koniec jego krótkiej profesjonalnej kariery. - Wczoraj poinformowałem o tym mój zespół. Po podjęciu tej decyzji po raz pierwszy w życiu poczułem się szczęśliwy. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy byli ze mną podczas mojej kariery - powiedział na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej. Konflikt z federacją Powodem takiej decyzji Norwega ma być konflikt z norweską federacją narciarską, która jego zdaniem rości sobie zbyt wiele praw do wizerunku norweskich sportowców. Braathen był tym z Norwegów, który próbował walczyć o uznanie swoich racji i zwiększenie praw do zarządzania wizerunkiem. Ta sztuka mu się jednak nie udała, więc zdecydował zakończyć swoją przygodę ze sportem na najwyższym poziomie. Groźny incydent na Wielkiej Krokwi. Nikt nie spojrzał w dół. Na reakcję było za późno - Wyznaczyłem sobie trzy cele w karierze. Chciałem być w czymś najlepszy na świecie. Chciałem odwdzięczyć się społeczności, która pozwalała mi robić to, co najbardziej kocham i żyć wymarzonym życiem. Ale chciałem również wyjść poza sport, by stał się przestrzenią, w której jest więcej kolorów i większa akceptacja dla różnic między nami. Tym dla mnie jest sport - mówił na konferencji. - Ale moim najważniejszym celem było bycie tak szczęśliwym, jak to tylko możliwe. Kiedy więc zdecydowałem się poświęcić życie tej szalonej jeździe, poprzysiągłem sobie, że będę to robić tak długo, jak będzie mi dawać radość - dodał, jasno sugerując, że to co robił, przestało sprawiać mu radość. Do zakończenia kariery doszło na dwa dni przed startem nowego sezonu.