Szef Polskiej Misji Olimpijskiej się nie wahał, to będą szanse na medal. Padło nazwisko
Już mniej niż 100 dni pozostało do rozpoczęcia zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie oraz Cortinie d'Ampezzo. Na nich Polacy bez dwóch zdań będą chcieli poprawić dorobek z poprzedniej imprezy tej rangi, gdy jedynym medalistą został Dawid Kubacki. O szansach medalowych oraz o jednym z głównych kandydatów do krążka w rozmowie z Interią kilka słów powiedział Konrad Niedźwiedzki, brązowy medalista z Sochi, a także szef Polskiej Misji Olimpijskiej.

Powoli do końca zbliża się okres olimpiady, czyli czteroletni cykl pomiędzy dwoma imprezami czterolecia. Już 6 lutego rozpoczną się XXV zimowe igrzyska olimpijskie w Mediolanie oraz Cortinie d'Ampezzo. Wśród sportowców biorących udział z pewnością nie zabraknie reprezentantów Polski, którzy będą walczyć o kolejne medale. Do tej pory przedstawiciele "Biało-Czerwonych" wywalczyli 23 krążki, a ostatni z nich zdobył Dawid Kubacki. W 2022 roku w Pekinie skoczek narciarski zajął 3. miejsce w konkursie indywidualnym na skoczki normalnej. Był to jedyny medal wywalczony na tamtych igrzyskach.
W 2026 roku Polacy liczą na poprawę tego wyniku, a jedną z nadziei medalowych będzie Władymir Semirunnij. Panczenista niedawno pobił rekord Polski na dystansie 10 tys. metrów i od rozpoczęcia sezonu błyszczy formą. Kilka szczegółów odnośnie do jego formy, a także o szansach na "biało-czerwone" medale w rozmowie z Interią zdradził Konrad Niedźwiedzki, medalista olimpijski z Sochi, dyrektor sportowy PZŁS, a także szef Polskiej Misji Olimpijskiej. Zapytany, czy sztab spodziewał się tak dobrego rozpoczęcia sezonu przez 22-latka, odpowiedział jasno.
- Myślę, że tak, bo końcówka poprzedniego sezonu rozbudziła nasze apetyty. Śledziłem i śledzę jego przygotowania oraz treningi dosyć dokładnie i rzeczywiście wyglądało na to, że jest poprawa. Te starty w Inzell nie były takie oszałamiające, ale mimo to spodziewaliśmy się trochę więcej po piątce (5 tys. metrów - przyp. red) na mistrzostwach Polski, ale ta 10 (10 tys. metrów - przyp. red) to był bardzo dobry przejazd i start. Teraz Władymir jest w wąskim gronie faworytów do wygrania tych najdłuższych biegów - mówił.
Semirunnij niedawno otrzymał polskie obywatelstwo, dzięki czemu po długim oczekiwaniu może reprezentować Polskę we wszystkich możliwych zawodach. Mimo to zdołał już wywalczyć dwa medale indywidualne mistrzostw świata. W marcowych mistrzostw świata zdobył brąz i srebro na dystansach 5000 i 10000 metrów. Zdaniem Niedźwiedzkiego zawodnik wciąż może się sporo rozwinąć.
- On ma ten sufit bardzo wysoko, jeśli chodzi o to, co do tej pory osiągnął. Jeśli chodzi o motoryczną kwestię, to jest wybitny organizm, jednak my się dopiero go uczymy. Co prawda jest już ponad dwa lata w Polsce, ale takiego normalnego sezonu jeszcze nie miał. W poprzedniej kampanii mógł wystartować dopiero w grudniu, więc do tego czasu rywalizował tylko treningowo. To są inne przejazdy, niż w biegach o kwalifikację bądź o medal. Końcówkę poprzedniego sezonu miał naprawdę świetną i mam nadzieję, że powtórzy to także w tym roku - tłumaczył.
Ja liczę, że każdy z tych zawodników pokaże szczyt formy i będzie zadowolony po swoim starcie
To będą nadzieje medalowe Polski, szef Misji Olimpijskiej nie ma wątpliwości
Co więcej, aktualny dyrektor sportowy PZŁS powiedział wprost, że Semirunnij jest jednym z głównych kandydatów do wywalczenia olimpijskiego krążka dla Polski. Do tego dodał, że dla niego wszyscy sportowcy, którzy osiągają dobre wyniki, są pretendentami do zameldowania się w czołowej trójce.
- Jeżeli ktoś zdobywa dwa medale indywidualne, pierwsze w historii dyscypliny na mistrzostwach świata w sezonie przed olimpijskim, to siłą rzeczy jest. Nawet gdybym starał się dyplomatycznie odpowiedzieć, to według moich przekonań po prostu ci, którzy zdobywają medale MŚ, czy Pucharu Świata, czy nawet dobrze prezentują się w tym sezonie i zajmują wysokie miejsca są kandydatami do medalu - zdradził.
Poza szansami w łyżwiarstwie szybkim 40-latek szanse na medal widzi także w snowboardzie. Wskazuję na Aleksandrę Król-Walas, która licznie zajmuje miejsca na podium Pucharu Świata, a do tego wywalczyła dwa brązowe medale MŚ.
Snowboard jest z potencjałem medalowym. Aleksandra Król-Walas ma szansę powtórzyć to, co zrobiła w zeszłym roku (brązowy medal MŚ w St. Moritz - przyp. red). Biathlon być może też zaskoczy. Widać, że się poprawia i jest tam sporo zmian. Miejmy nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na wyniki
- Saneczki solidnie wyglądają i pewnie standardowo będzie to coś w okolicach 8. miejsca, ale jest to już bardzo blisko do podium. Kilku underdogów na pewno będzie, do tego kilku faworytów do medali, od których już będziemy oczekiwać czegoś konkretnego. Ja liczę, że każdy z tych zawodników pokaże szczyt formy i będzie zadowolony po swoim starcie - uzupełnił.
Co ciekawe, zapytany o swoją pierwszą myśl związaną z igrzyskami olimpijskimi wskazuje na emocje.
- Że zbliża się piękny okres i będę mógł przeżywać swoje emocje, ale i nowe, bo każde igrzyska są wyjątkowe - zakończył.
XXV zimowe igrzyska olimpijskie rozpoczną się 6, a zakończą 22 lutego. Jak już wspomnieliśmy, gospodarzem zmagań będzie Mediolan i Cortina d'Ampezzo.

















