Od piątku amatorzy narciarstwa mogą już korzystać ze stoku narciarskiego "Szwajcaria Bałtowska" w Bałtowskim Kompleksie Turystycznym. To pierwsze otwarte trasy zjazdowe w regionie świętokrzyskim. "Dzięki minusowym temperaturom naśnieżaliśmy stok od czterech dni. Obok wyciągów orczykowych do dyspozycji narciarzy oddajemy dwie trasy, o długości 350 i 570 metrów. Czynne będzie także lodowisko oraz wypożyczalnia sprzętu i szkółka narciarska" - powiedziała PAP Monika Pękala z Bałtowskiego Kompleksu Turystycznego. Dodała, że na stoku zachowany będzie pełny reżim sanitarny. Właściciele pozostałych stoków czekają na mroźniejsze dni, aby odpowiednio przygotować trasy zjazdowe. "Wszystko zależy od pogody. Były dwa dni mrozu, naśnieżaliśmy intensywnie stoki. Potrzebna jest jednak jeszcze jedna doba mrozu i będzie można jeździć" - powiedział Paweł Kozłowski, właściciel stoku "Na Stadionie" i współwłaściciel stoku "Telegraf" w Kielcach. Podobnie wygląda sytuacja na stoku w Krajnie. "Zabrakło nam jednej doby. Stok jest naśnieżony w 70 proc. Brakuje nam tylko jednej mroźnej doby, aby to wszystko odpowiednio przygotować. W ten weekend raczej nie uda się nam otworzyć stoku, chyba że nastąpi jakaś zmiana pogody. Czekamy na mrozy, to jedyna rzecz, która jest nam teraz potrzebna" - podkreślił Paweł Rzepecki. "Rozpoczęliśmy naśnieżanie, ale niestety musieliśmy je przerwać. Były tylko dwa dni odpowiedniej aury. Musimy poczekać na następne mrozy, bo nie da się naśnieżyć dwóch hektarów powierzchni w ciągu 48 godzin" - powiedział właściciel stoku w Tumlinie Andrzej Rogowski. Właściciele stoków muszą się stosować do wytycznych opracowanych przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii w porozumieniu z Głównym Inspektorem Sanitarnym. Zgodnie z zaleceniami stacje turystyczno-narciarskie mają umożliwić klientom płatności bezgotówkowe. Toalety, klamki i inne często dotykane powierzchnie musza być codziennie dezynfekowane, podobnie jak i wypożyczany sprzęt narciarski. Na stoku będzie mogła jeździć nie więcej niż jedna osoba na 100 metrów kwadratowych trasy. "W przypadku naszych stoków ten zakaz nie jest jakimś problemem. Mogą na niego narzekać właściciele stoków, gdzie jest znacznie większa przepustowość i znacznie więcej ludzi. W przypadku naszych tras oznacza to, że w jednym momencie będzie mogło jeździć około 300 osób" - podkreślił Kozłowski. To, czy reżim sanitarny jest przestrzegany na świętokrzyskich stokach, sprawdzać będzie policja. "Na każdym otwieranym stoku pojawią się policjanci i przedstawiciele sanepidu. Będziemy kontrolować, czy osoby korzystające ze stoków, jak i organizatorzy, stosują się do zaleceń sanitarnych" - powiedział PAP sierż. szt. Maciej Ślusarczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Janusz Majewski