O tym, że Kamila Stormowska jest w dobrej dyspozycji, w polskiej kadrze mówiło się od kilku tygodni. Przed tygodniem, również w Montrealu, zaliczyła jednak pechowy upadek w ćwierćfinale zawodów i pożegnała się z rywalizacją. Jednak upłynęło siedem dni i nasza łyżwiarka powetowała sobie niepowodzenie na inaugurację. Świetny start Stormowskiej, Polka w finale Tym razem Polka w ćwierćfinale zaprezentowała się bardzo pewnie i w swojej serii uległa tylko znakomitej Holenderce Xandrze Velzeboer. Z kolei w półfinale Stormowska miała trochę szczęścia, bo chociaż zajęła dopiero trzecią lokatę w swojej serii, to miała lepszy czas niż trzecia zawodniczka pierwszego z biegów i to naszą zawodniczkę mogliśmy oglądać w walce o medale. Nasza reprezentantka zaczęła spokojnie i długo trzymała się za trzema prowadzącymi zawodniczkami, walcząc o miejsce na podium. Niestety Stormowska w pewnym momencie się przewróciła i ostatecznie straciła szansę walki o miejsce na podium, finiszując na piątej pozycji. Jako pierwsza do mety dojechała Velzeboer, jednak sędziowie dopatrzyli się przewinienia Holenderki i przesunęli ją na piątą lokatę, co sprawiło, że Kamila Stormowska została jednak sklasyfikowana na czwartej pozycji. Zwyciężczynią uznano Kanadyjkę Rikki Doak. Cały czas bez największej gwiazdy W gronie reprezentantów na początku sezonu nie zobaczymy Natalii Maliszewskiej, która w związku z naruszeniem przepisów kontroli antydopingowej, mimo negatywnych wyników badań została zawieszona i czeka na rozstrzygnięcia Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Warto wspomnieć, że Polce - za trzykrotne niestawienie się w terminie do badania - grozi kara od roku do dwóch lat dyskwalifikacji. Związek walczy o to, by znalazła się ona w dolnych granicach widełek.