Aleksandra Król-Walas w wielkim stylu wróciła na snowboardowe trasy po rocznej przerwie macierzyńskiej. W sobotniej inauguracji sezonu w slalomie gigancie równoległym w chińskim Mylin Valley zajęła świetne drugie miejsce (takie samo jak w eliminacjach, to już budowało emocje). W ćwierćfinale pokonała Włoszkę Elisę Caffont, która już w pierwszej części przejazdu zanotowała kluczową utratę czasu. W półfinale Polka okazała się lepsza od Kor Haerim Jeong. Koreanka straciła aż 3,41 sekundy do naszej rodaczki, popełniła duży błąd. W finale obok naszej rodaczki stanęła Ester Ledecka. Pewnie wygrała z przewagą 1,65 s (1:10.12 kontra 1:11.77), którą nieco zawyża odpuszczenie Król-Walas na ostatnich kilku metrach. Zwycięstwo Czeszki nie jest zaskoczeniem, bo w tej konkurencji ma złote medale z dwóch ostatnich igrzysk oraz trzy Małe Kryształowe Kule z lat 2016, 2018 i 2019. Do tego dochodzą cztery klasyczne końcowe triumfy w Pucharze Świata (połączenia wyników slalomów i gigantów równoległych). PŚ w snowboardzie w Mylin: Król-Walas druga, Kwiatkowski piąty Piąte miejsce wśród mężczyzn dla Oskara Kwiatkowskiego. Wygrał on w 1/8 finału z Codym Wintersem ze Stanów Zjednoczonych, ale w ćwierćfinałowej rywalizacji górą był Kim Sang-kyum. Zadecydował fotofinisz, Koreańczyk okazał się szybszy o ok. jedną trzecią deski. 1 i 2 marca zawody PŚ odbędą się po raz kolejny w Krynicy-Zdroju.