Procter & Gamble zaczął dziękować mamom za "ich czułe wsparcie, pasję oraz oddanie włożone w wychowywanie najlepszych sportowców na świecie" przed igrzyskami w Vancouver, jednak ogólnoświatowa ekspansja akcji nastąpiła przed igrzyskami w Londynie. W stolicy Wielkiej Brytanii ambasadorowie "Dziękuję Ci, Mamo" pobili trzy rekordy świata, zdobyli 42 złote, 28 srebrnych i 15 brązowych medali. Wynik ten mogła poprawić Polka Maja Włoszczowska, jednak z powodu kontuzji nie mogła wystartować na igrzyskach. Dzięki akcji, wspólnie z mamą, mogła uczestniczyć w wielkim święcie, jakim są igrzyska. Teraz, przed Soczi, w naszym kraju reflektory zostały skierowane na Paulinę i Michalinę Maciuszek. Paulina urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Jej rodzice - pani Michalina i Józef Łuszczek byli świetnymi narciarzami biegowymi. Stosunkowo późno, po ukończeniu szkoły podstawowej, postanowiła pójść w ich ślady. - Początkowo nawet się cieszyłam, że córka wybiera inną drogę, niż ciężki sport zawodowy. Gdy jednak zdecydowała pójść do zakopiańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego byłam zaskoczona i nie pozostało mi nic innego, jak wspierać ją, pocieszać po porażkach i doradzać jak tylko mogłam - opowiada pani Michalina. Misja mamy - Michaliny Maciuszek wychodzi znakomicie. Paulina ukończyła SMS, przebiła się do reprezentacji Polski. Wystartowała na igrzyskach w Vancouver, teraz pojedzie do Soczi, a jej mama w ślad za nią, w ramach akcji "Dziękuję Ci, Mamo". Małgorzata Mejer - rzeczniczka Procter & Gamble - podkreśla, że projekt jest dedykowany wszystkim mamom. - Ktoś może powiedzieć, co ze sportem ma wspólnego firma produkująca proszki i mydło. Ma. Ważną rolę odgrywa ktoś, kto dostrzega w małym dziecku talent, pasję, które poparte są wysiłkiem, pracą, a to wszystko przeradza się w sukces olimpijski. Tą osobą najczęściej jest mama. Przy okazji igrzysk w Soczi chcemy złożyć hołd wszystkim mamom - tłumaczy Małgorzata Mejer. - Nigdy nie byłabym tu, gdzie jestem, gdyby nie moja mama - podkreśla Paulina Maciuszek. - Jestem dumna, że nasza historia została ukazana w kampanii. Traktuję to jak swego rodzaju hołd dla mojej mamy, za wszystko to, co robi dla mnie każdego dnia. Pani Michalina nie ukrywa, że starty córki przeżywa znacznie bardziej, niż te własne. - Rola mamy staje się trudniejsza szczególnie w momencie załamania. Nie zawsze wystarczy przytulić dziecko. Rodzą się emocje, kłótnie - opowiada Michalina Maciuszek. - Jestem w o tyle szczęśliwej sytuacji, że mam za sobą doświadczenie zawodniczki i ono mi pomaga w kontaktach z córką. Wiem, ile wysiłku kosztują treningi, przygotowania. Rozumiem córkę, gdy wiele decyzji życiowych odkłada na później, gdy skończy karierę. Paulina Maciuszek jest częścią sztafety biegaczek, z którą wiążą się nasze nadzieje na sukces w Soczi. - Igrzyska olimpijskie to igrzyska olimpijskie. Sportowiec przygotowuje się do nich w trakcie całej olimpiady, czyli cztery lata. Jestem świeżo po badaniach lekarskich, od lekarza dostałam decyzję "zdolność do startu", w Soczi będzie mnie wspierała mama, a uwierzcie mi - ona naprawdę potrafi dopingować - zapewnia narciarka reprezentacji Polski. - Ten doping jest niezwykle ważny. Na ciężkiej trasie, my narciarze jesteśmy sami, z własnymi myślami. Wsparcie ze strony kibiców naprawdę dużo daje. Z uwagą będziemy śledzić losy ambasadorek "Dziękuję Ci, Mamo". Autor: Michał Białoński