W czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie Walijewa wraz z koleżankami okazały się najlepsze w drużynowej rywalizacji łyżwiarek figurowych, dzień po zawodach na jaw wyszedł jej pozytywny wynik testu antydopingowego. MKOL zdecydował wtedy o nie przyznawaniu medali w tej konkurencji do czasu wyjaśnienia sprawy, z kolei samą Walijewą dopuścił do rywalizacji solistek, w których, wtedy jeszcze 15-latka, zajęła miejsce poza podium. RUSADA odpowiada na zarzuty nieuczciwości Wątpliwości co do uczciwości śledztwa głośno wypowiedziała liderka Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego, Sarah Hirshland. Na te zarzuty odpowiedziała Weronika Łoginowa, szefowa Rosyjskiej Agencji Antydopingowej(RUSADA). - W swojej pracy RUSADA ściśle przestrzega zapisów dokumentów regulacyjnych, a mianowicie wymagań Światowego Kodeksu Antydopingowego oraz międzynarodowych standardów, wskazujących na potrzebę przeprowadzenia poufnego dochodzenia. Sportowiec jest osobą chronioną, a dalsze uwagi dotyczące procesu śledczego nie tylko naruszają jego prawa, ale także utrudniają samo śledztwo - powiedziała agencji informacyjnej RIA Novosti Łoginowa. Wszystko rozbija się o przepisy prawne, według których sportowiec, który w momencie popełnienia przewinienia nie ukończył 16. roku życia, jest osobą chronioną i nie powinno podawać się jego danych. Przepisy nie do końca jasno wypowiadają się na temat tych zawodników, którzy występują na imprezach wysokiej rangi. Stronie amerykańskiej zależy na wyjaśnieniu sprawy, bo w przypadku ewentualnej dyskwalifikacji Rosjanek, to właśnie ich reprezentantki zapisałyby się w historii jako złote medalistki.