W ubiegły weekend oglądaliśmy rywalizację w sprincie stylem klasycznym, a także start masowy na 20 km oraz sztafetę 4x7,5 km. Po rywalizacji w niemieckim Oberhofie, następnym przystankiem na trasie zawodników w biegach narciarskich miała być Szwajcaria. Norweski Związek Narciarski zaplanował jednak dość niecodzienną trasę. Uznano, że najlepiej będzie, jeśli reprezentanci Norwegii udadzą się do kraju samolotem, a stamtąd dopiero do szwajcarskiego Gems. Wielu zawodników zdecydowało zorganizować sobie transport "na własną rękę". Do Gems postanowili udać się autostopem. Aż sześciu udało się bezpośrednio do Szwajcarii. Policzono, że pokonanie samochodem trasy z Oberhofu do Gems zajmie około ośmiu godzin i jest to rozwiązanie dogodniejsze, aniżeli lot samolotem do Norwegii, skąd udano by się dopiero do Szwajcarii. Na podróż autostopem zdecydowały się wszystkie cztery Norweżki, które startowały w Oberhofie w sztafecie. Nie utrzymały wówczas prowadzenia i spadły na trzecią pozycję. Triumf przypadł w udziale rewelacyjnym Szwedkom. Wśród nich była Ane Appelkvist Stenseth. Thomas Thurnbichler ruszył do kontrolera. "Coś takiego zdarzyć się nie powinno" Legenda norweskiej kadry skonsternowana sytuacją biegaczek Zdziwiony decyzją reprezentantów Norwegii nie był Ulf Morten Aune - koordynator zespołu narodowego. Jak podkreślił w rozmowie z mediami, nie po raz pierwszy zawodnicy zdecydowali się na taki ruch. - Na początku jesieni zapadła decyzja o powrocie do domu po Oberhofie. Jeśli ktoś chciał podróżować na własną rękę i zrobił to, tak jak miało to miejsce w zeszłym sezonie, to decyzja naeży wyłącznie od niego. Taką mamy "umowę", kiedy wracamy do Norwegii, a oni decydują się zostać. Tak było również w zeszłym sezonie - stwierdził. Sytuacja mimo to wzbudziła konsternację byłej wybitnej biegaczki, a obecnie ekspertki telewizyjnej, Therese Johaug. Jej zdaniem Norweski Związek Narciarski powinien inaczej zaplanować organizację transportu dla zawodników. - Chodzi o to, aby oszczędzać energię i siłę tam, gdzie to możliwe, a także o to, by móc optymalnie przygotować się na wysokość. Podróżując do domu w Norwegii, a potem z powrotem, narażasz się na choroby, zmęczenie, a całkowite obciążenie staje się zbyt duże - dodała była biegaczka. Weekend w Gems udany był jedynie dla norweskich biegaczy. Johannes Hosflot Klaebo zajął pierwsze miejsce w starcie masowym w stylu mieszanym, a drugi był Simen Hegstad Krueger. Klaebo zwyciężył również dzień wcześniej w sprincie stylem dowolnym. Bardzo słabo spisały się natomiast Norweżki. Żadna z nich nie awansowała do finału w sprincie, a w starcie masowym najwyżej klasyfikowana była na 12. pozycji Margrethe Bergane.