42-letni Ammann debiutował w Pucharze Świata w 1997 roku i od razu w pierwszym w karierze konkursie zajął piętnaste miejsce. Później było już gorzej i do światowej czołówki dołączył pięć lat później - na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City dwukrotnie był najlepszy. Opromieniony wielkimi sukcesami miał wygrywać przez lata, a tymczasem popadł w przeciętność i dopiero w 2007 roku raz jeszcze wrócił do grona najlepszych, tym razem już na długo. Po serii świetnych sezonów coraz starszy Ammann zaczął jednak w końcu mieć problemy w walce z młodszymi rywalami. Szwajcar po raz ostatni stanął na podium Pucharu Świata pięć lat temu, a ostatnie zwycięstwo fetował już dziewięć lat temu. W sezonie 2022/2023 miał problemy, by w ogóle zakwalifikować się do konkursów - nieco lepsza była dopiero końcówka sezonu, ale i w niej najczęściej był jedynie w trzeciej dziesiątce. Kibice nie kryli, że trudno patrzy się na dawnego mistrza, który odcina kupony od dawnej sławy, jednak Ammann mimo to nadal nie chce zrezygnować. Były mistrz świata poza kadrą. Konkursy w Ruce obejrzy w telewizji Skoczek, student, tata Czterokrotny mistrz olimpijski przygotował się do dwudziestego siódmego (!) sezonu Pucharu Świata w karierze pod okiem Rune Velty, mistrza świata z 2015 roku. Norweg miał swój życiowy sezon przed ośmioma laty, ale później dość szybko skończył karierę. Trener Ammanna jest od niego młodszy aż o osiem lat, co w skokach narciarskich się praktycznie nie zdarza. Ammann przyznał zarazem, że nie cały swój czas poświęca skokom narciarskim. Szwajcar dodatkowo studiuje administrację, jest też głową rodziny. Nowy sezon Pucharu Świata chce dla siebie rozpocząć dopiero w grudniu przy okazji domowych zawodów w Engelbergu, gdzie skoczy przed własną publicznością. Pucharowy cykl rozpocznie się jednak już w listopadzie. Inauguracyjne zawody tym razem odbędą się w fińskiej Ruce. Na piątek 24 listopada zaplanowane są kwalifikacje, a na 25 i 26 listopada dwa konkursy Pucharu Świata. Niebezpieczne chwile na skoczni. Polak leciał bokiem do zeskoku