Łyżwiarstwo figurowe to w Rosji sport bardzo popularny, przynoszący również dużo sukcesów na arenie międzynarodowej. Przykładem mogą być ostatnie igrzyska w Pekinie, z których "Sborna" przywiozła w konkurencjach na tafli sześć medali (w tym - dwa złote). Dlatego wykluczenie z walki w najważniejszych imprezach jest dla Kremla tak dotkliwe. Rosjanka wściekła po decyzji władz. Ubliża działaczom Kolejnym ciosem jest decyzja ISU, która do odwołania odebrała prawo organizacji zawodów międzynarodowych Rosji i Białorusi. Oznacza to między innymi utratę GP w łyżwiarstwie figurowym, które miało odbyć się w listopadzie w Moskwie. W kraju, który zaatakował Ukrainę ruch ten jest bardzo szeroko komentowany. Głos zabrała między innymi Tatiana Tarasowa, która nie przebierała w słowach, wręcz ubliżając działaczom. - Szkoda, że ISU brakuje inteligencji i taktu, aby zrozumieć, co się dzieje - wypaliła, cytowana przez "Sport-Express". Jak dodała, dodatkowo bolesny jest fakt, że Rosjanie nie mogą rywalizować na arenach międzynarodowych, co jest "przytłaczające". Inna, uznana trenerka, Tatiana Miszyna jest zdania, że Rosja powinna szukać wszelkich możliwości, by próbować podważyć decyzję ISU. - Trudno znaleźć alternatywę dla sportowców. Myślę, że musimy walczyć do końca. Prawa zawodników i zawodniczek muszą być chronione - mówiła.