Podopieczna Piotra Skowrońskiego przegrała rywalizację w małym finale ze Szwajcarką Julią Zogg. Zwyciężyła reprezentantka gospodarzy Selina Joerg, wyprzedzając Rosjankę Alenę Zawarzinę. - Miałam dziś dobre przejazdy. Do "szesnastki" awansowałam z piątym czasem kwalifikacyjnym. W 1/8 finału pokonałam Rosjankę Elizawetę Salichową, a w ćwierćfinale Holenderkę Michelle Dekker. W walce o podium wszystko postawiłam na jedną kartę, zaryzykowałam. Niestety, miałam dwie wywrotki przed samą metą, ale generalnie jestem zadowolona z sobotnich zmagań, które odbywały się przy padającym śniegu i mrozie. Było minus 10 stopni, jednak wiatr sprawiał, że odczuwalna temperatura była minus 20 - powiedziała 27-letnia Król. Nowotarżanka, która zajęła 11. miejsce w olimpijskim slalomie gigancie równoległym w Pjongczangu dodała, że myśli już o następnych igrzyskach w Pekinie. - I myślę pozytywnie, z dużą nadzieją, bowiem znacznie lepiej czuję się w slalomie, którego nie było w Korei, a ma być w Chinach - zaznaczyła. W niedzielę w Winterbergu wystartuje jeszcze w zawodach sztafetowych (team event). - Moim partnerem będzie Michał Nowaczyk, natomiast drugą parę tworzą Weronika Biela i Oskar Kwiatkowski. Ta rywalizacja polega na tym, że kiedy ja minę metę, to otworzy się na górze bramka i ruszy Michał - poinformowała Król. W sobotnich zawodach Nowaczyk uplasował się na dwunastej pozycji, a Kwiatkowski na piętnastej. W gronie kobiet Karolina Sztokfisz była 17., a Biela (wszyscy AZS Zakopane) 37.