Od piątku czołowi łyżwiarze świata o kolejne punkty PŚ rywalizują w tomaszowskiej Arenie Lodowej. Impreza w Polsce do kalendarza cyklu wróciła po 19 latach przerwy. "Marzenia się spełniają. Jeszcze wiosną nie wierzyłem, że zawody takiego formatu odbędą się w naszym kraju; tak jak wcześniej nie wierzyłem do końca, że powstanie ta hala. Dla mnie to coś niesamowitego, że cały łyżwiarski świat przyjeżdża do Tomaszowa, do Polski i ścigamy się w takich samych warunkach, jak wszędzie. To coś niesamowitego startować w domu" - podkreślił Bródka. Lider reprezentacji kraju chwalił organizację imprezy, w związku z czym - jak dodał - jest szansa, aby zawody w Tomaszowie Maz. na stałe wpisały się w kalendarz PŚ. "Nie mamy się czego wstydzić, wiele osób mnie zaczepia i gratuluje. Są pod wrażeniem obiektu i organizacji" - zapewnił doświadczony panczenista UKS Błyskawica Domaniewice. Bródka w swoim pierwszym starcie przed własną publicznością zajął 13. miejsce na 1000 m w słabszej grupie B. Przyznał, że nie jest zadowolony z tego przejazdu i odległej lokaty. Dodał, że na więcej liczy w sobotniej rywalizacji w elicie na swoim ulubionym dystansie 1500 m. "Na 1000 m oczekiwałem więcej, bo chciałem być bliżej podium. Zadowolony mogę być z ostatniej rundy, która była jedną z szybszych w całej stawce. Mam nadzieję, że to dobry znak przed kolejnym startem. Chciałbym, żeby sobotni przejazd były lepszy niż w pierwszych zawodach w Japonii (16. i 17. miejsce). Docelowo chcę przygotować formę na mistrzostwa świata w Inzell lutym" - zaznaczył mistrz olimpijski z Soczi. Jak dodał, ma nadzieję, że do zajęcia wysokiej lokaty poniosą go kibice, wśród których ma być wielu bliskich 34-letniego łyżwiarza z rodzinnych Domaniewic. "W straży akurat wypada moja zmiana, a ja jestem tu na urlopie. Dlatego moi znajomi ze zmiany nie dojadą, ale jestem pewien, że na trybunach będzie niejeden strażak. Zawsze są dla mnie dużym wsparciem i cieszę się, kiedy mi dopingują" - tłumaczył Bródka, który jest zawodowym strażakiem. Pierwsze zawody Pucharu Świata w tomaszowskiej Arenie Lodowej potrwają do niedzieli. W sobotę, oprócz wyścigów na 1500 m, zaplanowano również rywalizację kobiet i mężczyzn na 500 m. Bartłomiej Pawlak