18 maja media obiegła przykra wiadomość o śmierci Kacpra Tekielego, alpinisty, a prywatnie męża Justyny Kowalczyk-Tekieli i taty niespełna 2-letniego Huga. 38-latek zginął podczas samotnej wyprawy po szwajcarskich Alpach, realizował ambitny projekt zdobycia wszystkich 82 czterotysięczników. Informację o tragedii potwierdził Interii Sport Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki. "Mogę potwierdzić informację o śmierci. Wiem o tym od jego kolegów wspinaczy i instruktorów. W środę urwał się z nim kontakt, a w czwartek znaleziono jego ciało w lawinisku na Jungfrau" - przekazał. Później głos zabrała wdowa po Tekielim. "Był najcudowniejszy" - napisała obok zdjęcia męża. Niedługo po tym opublikowała następny krótki, aczkolwiek bardzo wymowny, wpis. "Był moim wszystkim" - podpisała fotografię z ukochanym. Na profilach w mediach społecznościowych jej i Tekielego pojawiło się też prawdopodobnie ostatnie zdjęcie mężczyzny i wymiana wiadomości z żoną. Teraz Justyna Kowalczyk-Tekieli opublikowała następny wpis poświęcony mężowi. Justyna Kowalczyk-Tekieli nie gryzła się w język. Uderzyła prosto z mostu Dwa miesiące od śmierci Kacpra Tekielego. Justyna Kowalczyk opublikowała wzruszający wpis "Dwa miesiące" - napisała była biegaczka narciarska i multimedalistka olimpijska obok zdjęcia Kacpra Tekielego. Tym samym przypomniała, że istotnie właśnie mijają dwa miesiące od tragedii w Alpach. Kowalczyk-Tekieli dodała coś jeszcze - krótki cytat z Victora Huga. "Umierać - to nic, strasznie jest nie żyć" - przekazała. Możliwość publikowania komentarzy została wyłączona, ale trudno mieć wątpliwości, że fani mocno wspierają sportsmenkę i nieustannie bardzo jej współczują. Ta bardzo to docenia i stara się żyć dalej, choć łatwo nie jest. W mowie pogrzebowej, udostępnionej później w sieci, Justyna Kowalczyk-Tekieli wspominała męża i powiedziała, że miała okazję się z nim pożegnać. "Doceniam, że mogłam się z Nim pożegnać. Nie każda żona alpinisty ma taką możliwość. Wyjście od Niego i zamknięcie za sobą na zawsze drzwi, to najtrudniejsza rzecz, jak mnie w życiu spotkała. Od tematu śmierci nie uciekaliśmy. To były trudne rozmowy, ale szczere i świadome. Hugo pojawił się na świecie dlatego, że mój Kochany Mąż był pewien, że nie tylko dam sobie w każdej sytuacji radę, ale i na ile się da zrekompensuję stratę" - wyjaśniła. Złożyła też pewną ważną obietnicę. "Na pewno Go nie zawiodę. Zrobię wszystko, by wychować Hugotka na tak wspaniałego człowieka, jakim był Kacper. Żeby nasz chlopczyk dał komuś tyle szczęścia, ile dostałam ja. Kacper założył w mojej głowie i sercu mocne stanowisko. Odpadłam z kretesem. Wszystkie przeloty wyrwałam, pokiereszowałam się strasznie, ale stanowisko trzyma. I wytrzyma lawinę smutku. Złapiemy z Hugotkiem łopatki i to lawinisko odgruzujemy" - zadeklarowała i dodała: Justyna Kowalczyk zwróciła się do zmarłego męża. Te słowa chwytają za serce