- Powtarzam od początku sezonu, że jesteśmy teraz jedną z najlepszych grup sprinterskich na świecie. Możemy to z dumą mówić, schować jakieś kompleksy, z uniesioną głową iść na tor i pokazywać, jacy jesteśmy silni - powiedział Michalski. Łyżwiarz AZS-u AWF-u Katowice startował w ostatniej parze, a jego rywalem był faworyt gospodarzy Kai Verbij. - Jakby był pełny stadion, to może troszeczkę ugięłyby mi się nogi, gdybym usłyszał ten wrzask Holendrów kibicujących rywalowi. Fajnie smakuje to zwycięstwo, o tyle lepiej, że z Kaiem ścigam się od dziecięcych lat i zawsze był te dwa, czy trzy kroki przede mną. Parę lat temu zdarzyło się go wyprzedzić, a w tym sezonie wyprzedzam go regularnie, także na tej najważniejszej europejskiej, imprezie. Czego chcieć więcej, skoro pokonałem Holendrów na ich ziemi - dodał. Michalski kończy mistrzostwa z dwoma medalami - złotym na 500 metrów i brązowym w drużynowym sprincie. - Najważniejsze jest oczywiście przed nami, ale to strasznie cieszy. Od dziecka patrzyłem na Artura Wasia, jak się zbliża do tych najszybszych albo ich pokonuje. Patrzyłem i marzyłem, że kiedyś może się zdarzyć ten dzień, że ja będę na tej pozycji. No i proszę bardzo, jestem i wygrywam z Holendrami na Thialfie na miesiąc przed igrzyskami - cieszył się Polak. ME w łyżwiarstwie szybkim. Popis Holendrów, Polska na drugim miejscu Mistrzostwa Europy w Heerenven były popisem Holendrów, którzy wywalczyli równo połowę wszystkich medali - dwadzieścia jeden z czterdziestu dwóch, w tym jedenaście złotych. Oprócz gospodarzy złote medale zdobywali wyłącznie Polacy - dwukrotnie - i raz Belg Bart Swings w biegu masowym. "Biało-Czerwoni" w sumie wywalczyli trzy medale - złote Michalski i drużyna sprinterek w składzie Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Karolina Bosiek oraz brązowy drużyna sprinterów w składzie Michalski, Damian Żurek i Marek Kania.