Michał Niewiński, choć jest jeszcze juniorem, to jednak ma już za sobą debiut olimpijski. Nabył zatem potrzebne doświadczenie i na kolejne igrzyska może już jechać spełniać marzenia. W Pekinie Niewiński odpadł w ćwierćfinale na 1500 m. Na tym samym etapie zakończył też rywalizację w sztafecie mieszanej. Kiedy startował w Chinach miał zaledwie 18 lat. - Występ w igrzyskach był dla mnie cennym doświadczeniem. Nabrałem pewności siebie. Jeśli dźwignąłem presję związaną ze startem w tej imprezie, to potem było mi dużo łatwiej - przyznał Niewiński. Michał Niewiński przeszedł do historii polskiego short tracku W Dreźnie Niewiński przeszedł do historii polskiego short tracku, zostając pierwszym mistrzem świata juniorów z naszego kraju. W tym sezonie miał już wcześniej pierwsze razy. Najpierw kiedy z koleżankami i kolegą z drużyny stanął na najniższym stopniu podium Pucharu Świata w sztafecie mieszanej. Potem gdy wywalczył z kolegami z reprezentacji brązowy medal seniorskich mistrzostw Europy w sztafecie 5000 m. - Rzeczywiście te mistrzostwa świata juniorów były historyczne dla tego sportu w naszym kraju. Mam też nadzieję, że tych sukcesów będzie o wiele więcej - powiedział Niewiński. 19-latek był wymieniany w gronie faworytów przed tą imprezą. Rok wcześniej był bowiem czwarty w MŚJ na dystansie 1000 m. - I właśnie od roku od mistrzostw świata juniorów w Gdańsku bardzo poważnie myślałem o tym medalu. Nie wychodził mi on z głowy. Zgodnie z powiedzeniem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Do Drezna przyjechałem zatem po medal - przyznał Niewiński. Uniwersalny Polak, sensacyjna porażka Koreańczyków To zawodnik, który jest bardzo uniwersalny. Dla niego nie ma znaczenia, czy to jest bieg krótki, czy długi. Na wszystkich spisuje się bardzo dobrze. - Takie było też moje zamierzenie. Chcę na każdy dystansie prezentować się jak najlepiej. I to pokazałem w Dreźnie. Na 1500 m pobiłem przecież rekord świata juniorów. Na 500 m miałem złoto, a na 1000 m brązowy medal. Dzięki tej uniwersalności mam szansę na więcej dobrych wyników w różnych zawodach - zauważył 19-latek. Na MŚJ sensacją było to, że na 500 m na podium nie stanął żaden zawodnik z Korei Południowej, a przecież to sport narodowy w tym kraju. Azjaci na wiele zdominowali rywalizację w tym sporcie. - To nie jest coś normalnego, ale fajnie było przytrzeć im nosa - śmiał się Polak. Nasz zawodnik podkreślał doskonałą atmosferę, panującą w polskiej reprezentacji short tracku. - Jesteśmy mocni nie tylko od strony mentalnej. Teraz swoją siłę pokazujemy też na lodzie. Mamy niesamowicie zgraną grupę. Wcześniej po sukcesy sięgały dziewczyny, a teraz dołącza do nich męska kadra - podkreślił. Od dziecka w łyżwach Niewiński pochodzi z Białegostoku, gdzie od lat są tradycje w tej dyscyplinie sportu. Jest zawodnikiem miejscowej Juvenii, która była pionierem polskiego short tracku. Choć w Białymstoku miał też pod nosem Jagiellonię, to od dziecka nie wyobrażał sobie uprawiania innego sportu niż łyżwiarstwo. - Miałem nieco ponad rok, jak stanąłem po raz pierwszy na lodzie w panczenach, ale hokejowych. W wieku pięciu lat na ślizgawce wypatrzył mnie trener Darek Kulesza i zachęcił do short tracku. I tak zostało - wspominał. Początkowo trenował jednak u Marka Korzeniowskiego. Z Kuleszą spotkał się w kadrze juniorów. Teraz ćwiczy w reprezentacji pod okiem Urszuli Kamińskiej i Gregory'ego Duranda. - Trudno wyróżnić któregoś z trenerów, bo u każdego następował rozwój - zaznaczył. Jego sportowe marzenia sięgają, jak to w wielu przypadkach, złotego medalu olimpijskiego. Za trzy lata zimowe igrzyska odbędą się w Cortinie d'Ampezzo/Mediolanie. Polski tur Niewiński nie wzoruje się na nikim, ale podpatruje różne elementy u wielu zawodników. Szczególnie u tych, którzy są podobni posturą do niego. - Jestem jednym z najwyższych i najcięższych zawodników w stawce. Pomimo tego całkiem dobrze sobie radzę. Największym problemem w związku z tym jest dla mnie wyprzedzanie rywali. Zmiana trajektorii toru jazdy, zwłaszcza gdy muszę wejść w niego węziej, przychodzi mi bardzo ciężko. To jednak oddaje w innych elementach. Jestem na pewno silniejszy od innych i bardziej eksplozywny - opowiadał Niewiński, który w wolnych chwilach lubi pograć na PlayStation. Na co dzień, poza sportem, studiuje też dziennie w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego i Turystyki.