Tuż przed mistrzostwami świata okazało się, że na starcie nie stanie Damian Żurek. W Calgary sięgnął on po brązowy medal mistrzostw świata na dystansach na 500 metrów. W Inzell zamierzał powalczyć o jak najwyższe miejsce. Być może nawet o kolejny historyczny medal. To było potworne uderzenie. Koszmarne chwile reprezentanta Polski. Myślał, że złamał nogę Znakomity początek i słaby koniec Marka Kani. A był tuż za podium MŚ Żurka z rywalizacji wyeliminował groźny upadek na treningu. U Polaka istnieje podejrzenie pęknięcia obrąbka stawu biodrowego. Pod jego nieobecność na lidera naszej sprinterskiej kadry wyrósł Marek Kania. To medalista mistrzostw Europy na 500 metrów. I właśnie na tym dystansie zaprezentował się w Inzell znakomicie. Był drugi z czasem 34,56 sek. Polak uległ tylko znakomitemu Kanadyjczykowi Laurentowi Dubreuilowi - 34,47 sek. Na 1000 metrów Kania nie pojechał rewelacyjnie, ale dobrze, jak na siebie. Uzyskał 15. czas - 1.09,16 sek. Najszybszy na tym dystansie był Chińczyk Zhongyan Ning - 1.07,67 sek. Łyżwiarz Legii Warszawa pojechał jednak na tyle przyzwoicie, że na półmetku rywalizacji zajmował piąte miejsce. Liderem był Dubreuil - 68,625, który wyprzedzał Ninga i Holendra Jenninga De Boo. Drugiego dnia rywalizacji Kania nieco wolniej pojechał 500 m, niż pierwszego. Wynik 36,64 sek. dał mu szóste miejsce, ale pozwolił mu awansować w wieloboju na czwartą lokatę. Straty do pozycji medalowych były jednak duże i tylko cud sprawiłby, że nasz sprinter wywalczyłby medal. Cudu nie było. Tak, jak i dobrego przejazdu. Kania pojechał 1000 m znacznie słabiej - 1.08,95 sek., niż rywale, choć szybciej niż dzień wcześnie i wypadł poza "10" w klasyfikacji generalnej, a był na dobrej drodze do tego, by pobić najlepszy wynik w historii naszych panczenów. Tym jest szóste miejsce Piotra Michalskiego wywalczone w 2022 roku. Mistrzem świata został Zhongyan Ning - 136,680 pkt.. Po srebro sięgnął De Boo - 137,050 pkt., a po brąz Dubreuil - 137,515 pkt. Wynik Kani, który ostatecznie zajął 11. miejsce, to 138,255. Michalski ukończył rywalizację na 17. pozycji - 139,205. Japonka bezkonkurencyjna. Polki biły rekordy życiowe Wśród pań mistrzynią świata została Japonka Miho Takagi - 147,545 pkt. Na dwóch kolejnych pozycjach uplasowały się Holenderki. Druga była Femke Kok - 148,100 pkt., a trzecia Jutta Leerdam, która fenomenalnie przejechała 1000 m. Wynikiem 1.12,86 sek. ustanowiła nowy rekord toru w Inzell. Najlepszą z Polek była Karolina Bosiek, która zajęła 11. miejsce - 152,475 pkt. Trzy lokaty niże uplasowała się Martyna Baran - 154,095 pkt., a Iga Wojtasik była 16. - 154,320 pkt. Ostatniego dnia rywalizacji Baran biła rekordy życiowe. Na 500 m - 38,12 sek., a na 1000 m - 1.17,29 sek. Wojtasik także poprawiła życiowe osiągnięcie na tym ostatnim dystansie - 1.16,68 sek.