W oficjalnym komunikacie Światowej Federacja Curlingu przekazała, że 70. członkiem tej organizacji została Polska Federacja Klubów Curlingowych. Dzięki temu zawodnicy z naszego kraju ponownie będą mogli występować w imprezach organizowanych pod jej auspicjami. Niestety, nie jako reprezentacja Polski, a reprezentacja Polskiej Federacji Klubów Curlingowych. Bez orzełka na piersi, bo ten jest formalnie zarezerwowany dla reprezentacji Polski, a tą może powoływać jedynie Polski Związek Sportowy. A PKFC nie może nim zostać, póki ostatnia instancja sądowa nie uprawomocni decyzji ministra sportu i turystyki o skreśleniu PZC z wykazu polskich związków sportowych. Czytaj także: Zadarł z Rosjanami. Obawia się o swoją rodzinę To pokłosie ciągnącego się od dawna konfliktu, w którym środowisko polskich curlerów wystąpiło przeciwko działaczom, przez których zostaliśmy wyrzuceni ze światowych struktur. I choć wydawało się, że przedstawiciele skompromitowanego PZC ponieśli porażkę, to jednak jest ona jak na razie częściowa, bo nadal utrudniają życie zawodnikom.