Wojciech Chmielewski i Jakub Kowalewski po pierwszym ślizgu zajmowali siódme miejsce. W drugim uzyskali 11. wynik, ale pozostali na siódmej pozycji. W swojej karierze tylko trzykrotnie zajmowali wyższą lokatę. Raz stali na najniższym stopniu podium. Polacy w Whistler na bardzo szybkim torze uzyskali czas 1.17,768 sek. Do triumfatorów Niemców Tobiasa Wendla i Tobiasa Arlta stracili 0,468 sek. Do drugich Austriaków Thomasa Steu'a i Wolfganga Kindla - 0,390 sek., a do trzecich Niemców Hannesa Orlamuendera i Paula Constantina Gubitza - 0,363 sek. Olimpijczyk wbił szpilkę polskim skoczkom. Krótko na temat ich wyników w PŚ Saneczkarstwo. Bardzo dobry start polskiej dwójki Przed tygodniem Chmielewski i Kowalewski zajęli 12. miejsce w Lake Placid. Dla Wendla i Arlta był to 53. triumf w Pucharze Świata. Na 11. pozycji uplasowała się nasza kobieca dwójka Nikola Domowicz i Dominika Piwkowska. Polki straciły 1,868 sek. do triumfatorek Niemek Jessiki Degenhardt i Cheyenne Rosenthal. W rywalizacji jedynek na 21. miejscu sklasyfikowany został Mateusz Sochowicz. Nasz saneczkarz zarówno w pierwszym, jak i drugim ślizgu bardzo dobrze radził sobie od początku dystansu. Uzyskiwał czasy nawet w "10". Na finiszu brakowało jednak. Ostatecznie stracił on na mecie 2,317 sek. do zwycięzcy Niemca Maxa Langenhana. Drugi był Austriak Jonas Mueller, który przegrał z triumfatorem o ,0,225 sek. Trzecie miejsce wywalczył Łotysz Kristers Aparjods - strata 0,479 sek. Ostatnie, 27. miejsce, zajął Arkadiusz Trojga. Młody Polak stracił do zwycięzcy 6,766 sek. Co ciekawe, tuż przed nim wylądował znakomity Niemiec Felix Loch, który miał upadek w drugim ślizgu. W sobotę do rywalizacji przystąpią panie w jedynkach. Wielkie problemy organizatora zimowych igrzysk. Pierwszy taki przypadek w historii