Polacy ruszają po przepustki na igrzyska. Nasza medalistka zmieniła nazwisko
Niespełna dwa miesiące będzie trwał w tym sezonie World Tour w short tracku. Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) zaplanowała bowiem tylko cztery weekendy rywalizacji na najwyższym poziomie, w tym także w Gdańsku (20-23 listopada). To będą jednak cztery bardzo ważne weekendy. One rozstrzygną o przydziale miejsce na zimowe igrzyska olimpijskie w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, a nie ma co ukrywać, że wiążemy medalowe nadzieje ze startem polskich łyżwiarzy. - Sezon olimpijski jest wyjątkowy i każdy przeżywa ten czas na swój sposób - mówiła Urszula Kamińska, trenerka naszych kadrowiczów.

W skrócie
- W sezonie World Tour w short tracku zaplanowano tylko cztery weekendy rywalizacji, które zdecydują o kwalifikacjach na zimowe igrzyska olimpijskie w Mediolanie.
- Polska kadra jest zmobilizowana i liczy na skuteczny start, a liderami reprezentacji mają być Kamila Sellier oraz Felix Pigeon.
- Pierwsze zawody cyklu rozpoczną się w Montrealu, a istotnym przystankiem World Tour będą starty w Gdańsku.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Biało-Czerwoni od lat udowadniają, że są mocną reprezentacją, dlatego kibice liczą na jak najwięcej kwalifikacji olimpijskich. To właśnie igrzyska (6-22 lutego 2026 roku) będą w tym sezonie imprezą docelową, jednak najpierw trzeba wywalczyć sobie prawo startu w lutym w Mediolanie.
Rywalizacja o przepustki na najważniejsze zawody czterolecia rozpocznie się już w czwartek (9 października) w Montrealu, gdzie zawodnicy zainaugurują cykl World Tour. Kolejnymi przystankami będą ponownie Montreal (16-19 października), Gdańsk (20-23 listopada) oraz Dordrecht (27-30 listopada). To właśnie po zawodach w Holandii poznamy ostateczną kadrę olimpijską.
Rusza walka o igrzyska, Polacy mają odgrywać główne role
- Abyśmy mieli po trzy miejsca na każdym dystansie, trzech z naszych zawodników musi się zakwalifikować do TOP 32 na 500 m i 1000 m oraz TOP 36 na 1500 m. Dodatkowo, jeśli zakwalifikujemy sztafetę, to będzie opcja, że do Mediolanu pojedzie czterech lub pięciu łyżwiarzy i oczywiście na taką opcję też liczymy - mówił Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Nasza kadra jest zmobilizowana na jak najlepsze wyniki i gotowa do walki już od pierwszych zawodów. Biało-czerwoni do Montrealu pojechali zaraz po wewnętrznych kwalifikacjach w Bormio. Mieli więc czas, by zaaklimatyzować się w Kanadzie, solidnie potrenować, zregenerować się i w jak najlepszej formie przystąpić do zawodów, które rozpoczną się już w czwartek.
- Fizycznie jesteśmy gotowi, a o dyspozycję mentalną trzeba pytać każdego z zawodników. Sezon olimpijski jest wyjątkowy i każdy na swój sposób przeżywa ten czas - mówiła Urszula Kamińska, która wspólnie z Gregorym Durandem prowadzi naszą kadrę.
Przy tak wyrównanym poziomie i dużej konkurencji naszym planem minimum jest walczyć o kwalifikacje i zrobić w Montrealu pierwszy krok w drodze do igrzysk. Mamy nadzieję, że zdrowie pozwoli nam ten plan zrealizować. Kwalifikacja sztafet dałaby nam większe możliwości startów w biegach indywidualnych. Każde miejsce jest ważne i na każdym dystansie powalczymy o jak najwyższe pozycje
Kamila Sellier i Felix Pigeon wyrastają na liderów
Ostatecznie do Montrealu polecieli: Natalia Maliszewska, Nikola Mazur, Kamila Sellier (dawniej Stormowska), Gabriela Topolska, Kornelia Woźniak, Paweł Adamski, Łukasz Kuczyński, Michał Niewiński, Felix Pigeon, Neithan Thomas i Diane Sellier. W pierwszych zawodach w Kanadzie w biegach indywidualnych nie wystąpi jednak ostatni z zawodników, który wciąż boryka się z problemami zdrowotnymi.
- Ale dobra informacja jest taka, Diane wraca do procesu treningowego. Powoli wraca do pełnej sprawności i mamy nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Najważniejsze jest to, że Diane wykazuje pełną gotowość do treningu i stopniowego powrotu do ścigania - przyznała Kamińska.
Po kwalifikacjach w Bormio na liderów reprezentacji w tym sezonie kreują się Kamila Sellier oraz Felix Pigeon.
- Na pewno będą stabilnym filarem naszej drużyny, ale w grupie mamy wiele osób, które na etapie przygotowań wyglądały bardzo dobrze. O tym, kto będzie najsilniejszy, dowiemy się zapewne po pierwszej części sezonu - podkreśliła Kamińska.
Polska medalistka zmieniła nazwisko
Kamila Sellier co prawda startowała już w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2022), jednak sama podkreślała, że w Chinach pojechała poniżej swoich możliwości. Teraz chce wywalczyć kwalifikację i w Mediolanie pokazać, na co ją stać.
- Ze zdrowiem jest wszystko w porządku. Staram się myśleć o tym, co tu i teraz. Na razie mamy kwalifikacje na igrzyska i na tym się skupiam. Każdy start jest ważny i daje jakąś lekcję. Na tę imprezę czekamy przez cztery lata, dlatego myślę, że ważne jest, by faktycznie czerpać przyjemność przez całą tę drogę, okres przygotowań i wszystkie te sezony. W porównaniu do igrzysk w Pekinie na pewno mam w nogach więcej biegów, co bardzo mnie cieszy. Nie mogę jednak zapominać o tym, że jest tutaj bardzo dużo doświadczonych już zawodniczek - mówiła.
Zawodniczka podkreślała, że teraz prezentuje dobrą formę, jednak liczy, że jej szczyt nadejdzie w lutym, czyli podczas igrzysk.
Zobaczymy, jak pójdą pierwsze starty. Montreal to jedno z lepszych miejsc, gdzie startujemy. Warunki lodowe są świetne i muszę tylko skupić się na kwalifikacjach. Na razie nie myślę o tym, co może stać się na igrzyskach. Tutaj nie ma nic za darmo, trzeba wszystko wywalczyć. Nawet jeśli niektórzy twierdzą, że jesteś "pewniakiem", to short track to sport, który wielokrotnie pokazywał, że niespodzianek na torze nie brakuje
Sellier zapytana o to, jak zareaguje na swoje nowe nazwisko na listach startowych, odparła: - Ja już się do niego przyzwyczaiłam. Teraz czas na kibiców.
Pierwsze zawody World Tour w tym sezonie rozpoczną się w czwartek wieczorem czasu polskiego, a zakończą się w niedzielę (12 października).

















