Zbigniew Czyż: Gdy rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu, mówił pan o prowadzonych rozmowach z Polskim Związkiem Łyżwiarstwa Szybkiego na temat objęcia reprezentacji Polski. Wybrany właśnie na kolejną kadencję prezes związku Rafał Tataruch i nowy zarząd zatwierdzili pana kandydaturę. Jaki będzie dokładnie zakres obowiązków Pawła Abratkiewicza? Paweł Abratkiewicz: Będę trenerem i koordynatorem kadry mężczyzn i kobiet na średnich i długich dystansach. Nie będzie to łatwe zadanie, żeby wszystko ogarnąć, dlatego jesteśmy na etapie formowania zespołu trenerskiego. Myślimy o zatrudnieniu jednego lub dwóch asystentów, to będzie raczej niezbędne. Zastanawiamy się nad kandydaturami, nie mogę jeszcze zdradzić, czy to będą głośne nazwiska byłych znanych polskich panczenistów. Za sprint będzie odpowiadał Artur Waś. - Mamy jeszcze trochę czasu, żeby pewne sprawy dograć, ustalić i zastanowić się nad ostatecznym kształtem sztabu trenerskiego. W dniach od 4 do 8 maja odbędą się w Spale konsultacje dla zawodników reprezentacji startujących na wszystkich dystansach i tam myślę podejmiemy ostateczne decyzje. Konsultacje będą połączone z badaniami wydolnościowymi. Na jak długo podpisał pan kontrakt? - Ja go jeszcze formalnie nie podpisałem, mamy to zrobić w maju. Kontrakt ma obejmować cztery lata do następnych igrzysk olimpijskich w 2026 roku. Jeżeli mamy współpracować, to taki okres będzie miał sens. Paweł Abratkiewicz: Poziom w biegach średnich i długich daje wiele do życzenia Jak ocenia pan obecne wyniki i potencjał polskich panczenistów? - Wyniki same pokazują w jakim są stanie. Nie ukrywam, że w biegach średnich i długich poziom pozostawia wiele do życzenia. Na pewno będzie nad czym pracować. W tym sezonie fajnie pokazali się za to sprinterzy. Piotr Michalski został mistrzem Europy, zajął wysokie miejsca na igrzyskach w Tokio. Także pozostała grupa sprinterów zrobiła duży progres. - Trochę gorzej wygląda to w biegach długich i średnich. Z czego to wynika? Nie za bardzo potrafię powiedzieć. Muszę zacząć pracować z zawodnikami, wtedy zobaczę na co ich stać. Będę starał się wykrzesać z nich jak najwięcej. Jest kilka osób, które pokazywały się z dobrej strony i myślę, że one na pewno zrobią postęp. Paweł Abratkiewicz wrócił z Rosji do Polski. "Sercem zawsze byłem z Polską" Przez 12 lat pracował pan z rosyjskimi zawodniczkami, cieszy się na powrót do kraju? - Na pewno tak. Zawsze miałem gdzieś z tyłu głowy, że chciałbym pracować w Polsce. Mimo, że pracowałem z Rosją, sercem byłem z Polską i kibicowałem Polakom. Cieszę się, że stworzyła się taka możliwość i będę mógł przekazywać swoją wiedzę zawodnikom w Polsce. Nie wiem, czy gdyby nie wojna w Ukrainie, to tak by się wszystko poukładało. Najważniejsze, że wróciłem do kraju i myślę, że przyniesie to pozytywny skutek. Jest już gotowy plan zgrupowań przed nowym sezonem? - Wstępnie już rozmawialiśmy na ten temat. Jest plan, żeby 15 maja wyjechać na dwa tygodnie do Hiszpani, do miejscowości Calpe. Nigdy tam nie byłem, ale powiedziano mi, że to jest dobre i sprawdzone miejsce. Będzie dużo jazdy na rowerze, dużo pracy wydolnościowej, a do tego będą potrzebne dobre warunki pogodowe i drogowe. Dostałem informację, że tam są dobre warunki i można skutecznie realizować program. Kiedy będzie można zobaczyć efekty pana pracy? - Potrzeba czasu, żeby pewne rzeczy poukładać i później pracować już na pewnym poziomie. Myślę, ze te cztery lata przyniosą dużo dobrego. Rozmawiał Zbigniew Czyż