- Jesteśmy zadowoleni, ale to nie był plan maksimum - stwierdził Krężel, a jego przewodniczka dodała: - Przed nami nasza koronna konkurencja, czyli slalom. Nie możemy odpuścić, powinno być jeszcze lepiej. Po zawodach mieszkający w Dąbrowie Górniczej zawodnik został wezwany na kontrolę dopingową. - To system losuje osoby. Dziś Maciek, ale jutro mogą wezwać mnie. Nigdy co prawda nie słyszałam, żeby przewodnik brał doping i został na tym przyłapany, ale my tak samo jesteśmy kontrolowani - powiedziała Ogarzyńska. Do trzech razy sztuka. Dwa biegi Faron nie wyszły. W pierwszym miała problemy z bronią, w drugim przerosły ją ciężkie i bardzo trudne warunki. We wtorek rywalizacja odbywała się co prawda przy podobnej pogodzie, śnieg zamieniał się w nielubianą przez biegaczy "kaszę", ale tym razem mieszkance Obidowej znacznie lepiej. - Narty były bardzo dobrze przygotowane, dobrze mi się biegło, dałam z siebie wszystko. Wreszcie zszedł ze mnie stres. Poprzednie dwa starty mocno się na mnie odbiły. A dziś wyluzowałam i było świetnie - wyjawiła tegoroczna maturzystka, która przyznała, że do Pjongczangu przyjechała zebrać doświadczenie, podpatrzeć najlepszych. - Zauważyłam przede wszystkim różnice na strzelnicy. Czasem zatrzymam oddech, czasem się duszę. Podstawy strzeleckie są bardzo ważne. Technika, bieganie na różnych profilach. Podpatrując mężczyzn też można się dużo nauczyć - powiedziała. Chorąży reprezentacji Kamil Rosiek (ZSON Start Nowy Sącz), zawodnik o największym doświadczeniu w ekipie, dla którego Pjongczang to już czwarte igrzyska, na strzelnicy pudłował pięć razy, plasując się na 15. pozycji. W grupie biathlonistów niewidomych i niedowidzących Piotr Garbowski (KS Obidowiec Obidowa) z przewodnikiem Jakubem Twardowskim zakończyli rywalizację na 12. miejscu. W środę z "Biało-Czerwonej" ekipy rywalizować będą: w narciarstwo alpejskim Maciej Krężel oraz Igor Sikorski, a w biegowym Piotr Garbowski, Witold Skupień, Kamil Rosiek i Łukasz Kubica.