Od kilku miesięcy liderka "Biało-Czerwonych" może liczyć na wsparcie nowej grupy fanów, która głośno dopingowała ją podczas ostatnich startów w mistrzostwach Polski czy zawodach Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim. To kilkudziesięciu podopiecznych łyżwiarki z prowadzonej przez nią Akademii Sportowego Rozwoju Natalii Czerwonki. "To są moje maluchy, które stały się dla mnie motywacją do dalszych treningów i osiągania kolejnych sukcesów. Kiedy widzę, jak mocno mnie dopingują i na mnie liczą, wiem, że nie mogę ich zawieść. Cieszę się, że jestem dla nich inspiracją do uprawiania sportu, rywalizacji, ścigania się" - powiedziała Czerwonka. Jak dodała srebrna medalistka igrzysk w Soczi, jej rola nie ogranicza się jedynie do inspirowania najmłodszych, bo sama chętnie uczestniczy w zajęciach z dziećmi. To - jak mówiła - wynagradza jej momenty zmęczenia i harówki na treningach. "Ogromną satysfakcję sprawia mi obserwowanie ich postępów. Kiedy widzę, jak pięciolatki śmigają na łyżwach i rolkach, to raduje się moje serce. Na razie koncentrujemy się na zabawie i nauce techniki. Latem byłam z nimi na obozie w Szklarskiej Porębie, gdzie nalewałam im zupę mleczną, a dzieciaki kleiły mi się do nogi. Teraz żałuję, że z powodu mistrzostw świata nie będę mogła być na zimowiskach w lutym w Tomaszowie Maz. Na szczęście mam świetnych współpracowników" - tłumaczyła zawodniczka Zagłębia Lubin. Wśród wychowanków panczenistki i trenerów jej akademii jest blisko 60 młodych adeptów łyżwiarstwa szybkiego z jej rodzinnego Lubina oraz okolicznych miejscowości, m.in. Rudnej i Radoszyc. Wielokrotna mistrzyni kraju wspomniała, że nową pasję do pracy z najmłodszymi odkryła w sobie niedawno, po powrocie z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Tłumaczyła, że prowadzenie akademii, której - jak sama mówi - jest nie tylko twarzą, ale także koordynatorem i szkoleniowcem, pozwoliło jej znaleźć nowe podejście do uprawiania sportu. "Pomogła mi w tym pewna osoba, dzięki której zrozumiałam, że muszę osiągać dobre wyniki, by inspirować nasze perełki. One stały się moją wielką motywacją. Do tej pory byłam skoncentrowana tylko na własnym treningu, a teraz mam coś jeszcze. Przybyło mi wiele obowiązków, w związku z czym koleżanki z kadry śmieją się, że Czerwonka wiecznie siedzi przy komputerze, płaci ZUS i robi jakieś opłaty. Ale nie tylko, bo kiedy tylko jestem w domu, zawsze uczestniczę w zajęciach" - zaznaczyła. Motto jej akademii brzmi: "#zarażam pasją do sportu", co - jak podkreśliła Czerwonka - udaje się realizować. "Na zajęcia na rolkach przychodzą całe rodziny, bo prowadzimy je też dla dorosłych. Ale co najważniejsze, te dzieci chcą się ścigać i są tego głodne" - nadmieniła. Jak wskazała najbardziej doświadczona z polskich kadrowiczek, nowe obowiązki nie oznaczają, że w najbliższym czasie planuje zakończenie kariery. "Nie myślę o tym. Wciąż czuję się młoda i dopóki ten sport będzie sprawiał mi radość, będę miała rezerwy i cele, które chcę osiągnąć, to będę trenować i startować. Cały czas mam ambicje, by ścigać się na światowym poziomie" - zapewniła 30-letnia reprezentantka kraju. Dodała, że ma nadzieję dotrwać do igrzysk w Pekinie w 2022 roku. "Cztery lata na pewno będę trenować, a potem wychowam przyszłego mistrza olimpijskiego" - zapowiedziała ósma aktualnie zawodniczka klasyfikacji Pucharu Świata na dystansie 1500 m. autor: Bartłomiej Pawlak