Z powodu pandemii koronawirusa nie rozpoczął się międzynarodowy sezon, ale odbywają się zgrupowania, starty kontrolne, w tym na zagranicznych torach, i oficjalne krajowe. "Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego stanął na wysokości zadania i rozplanował nam bardzo fajnie zawody, więc cały czas jesteśmy w rytmie startowym. W niemieckim Inzell mieliśmy zawody kontrole, a wyniki - po ciężkim okresie przygotowawczym - były na fajnym poziomie. Teraz jesteśmy na kolejnym, 10-dniowym obozie w Spale, później krótka przerwa i wracamy do Spały. W najbliższym czasie mamy sporo ścigania w Tomaszowie. A od stycznia są jakieś plany na Puchary Świata" - stwierdził 21-letni Żurek. Podczas mistrzostw Polski, indywidualnie zdobył srebrne medale na 500 i 1000 m oraz 1500 m. Na dystansach sprinterskich minimalnie przegrywał z faworyzowanym Arturem Nogalem (Stoczniowiec Gdańsk), uzyskując odpowiednio 35,44 i 1.11,11. Rekordy życiowe Żurka to 35,33 i 1.09,91, a te rezultaty osiągnął w marcu 2019 roku w Calgary. "W biegach sprinterskich różnice są naprawdę bardzo małe. Na 1000 metrów popełniłem spory błąd na okrążenie do końca i wybiło mnie to z rytmu. Gdyby nie to, być może udałoby się zwyciężyć. Ale generalnie jestem zadowolony, to moje najlepsze mistrzostwa Polski, choć oczywiście także bardzo duże zaskoczenie. Mogłem spodziewać się dobrej lokaty na 500 i 1000 m, zaś 1500 m potraktowałem jako dobry trening pod krótsze dystanse. Tymczasem sięgnąłem po kolejne srebro" - dodał wychowanek Pilicy, który na 1500 m ma rekord 1.48,11, a w MP uzyskał 1.52,48.