Liderką reprezentacji Polski jest Natalia Maliszewska. W październiku świetnie spisywała się na swoim koronnym dystansie, zajmując pierwsze miejsce w Pekinie i drugie w Nagoi. Z kolei kilka dni temu uplasowała się na trzeciej pozycji na 1000 m w Debreczynie. Na Węgrzech Maliszewska była też szósta na 500 m (wygrała finał B) i 15. na 1500 m (odpadła w półfinale). W Dordrechcie przed nią i pozostałymi biało-czerwonymi ostatnia szansa na poprawienie lokat w rankingach i zdobycie olimpijskiej kwalifikacji na łyżwiarskim krótkim torze. "Zależy nam na wywalczeniu dla Polski miejsca w tej konkurencji (1500 m) na igrzyska. Nie chcieliśmy ryzykować i wystawiać inne zawodniczki, które oczywiście mają duży potencjał, ale przez losowania ciężko idzie im w początkowych biegach. Natalia odnalazła się w bardzo trudnej sytuacji, ale zapłaciła za to jakością startów na 500 metrów" - stwierdziła trenerka Urszula Kamińska, cytowana w komunikacie PZŁS. Być może młodsza z sióstr Maliszewskich na dystansie 1500 m wystartuje również w Dordrechcie. "Miejsce w top 20 w Holandii da nam pewne miejsce na 1500 metrów na igrzyska. Zobaczymy także, jak rozegramy półfinałowe i finałowe biegi. Wciąż przed nami jest praca do zrobienia. Cały czas musimy między innymi przerabiać starty z czwartego czy piątego toru. Na igrzyskach wszyscy będą mocni i marząc o medalu trzeba będzie się zmierzyć z taką sytuacją" - dodała Kamińska. Jak przyznała trenerka, ostatniego słowa w walce o IO 2022 Polacy nie powiedzieli również w sztafecie mieszanej. "W rankingu Pucharu Świata, który stanowi podstawę do wyjazdu do Pekinu, plasujemy się na 12. miejscu. Mogłoby być ono lepsze, gdyby nie ostatnia dyskwalifikacja naszej czwórki w Debreczynie. Wygranie tego biegu pozwalało poważniej myśleć o igrzyskach, ale jeszcze nie wszystko stracone. W Dordrechcie musimy sami pokazać się z bardzo dobrej strony i przy okazji liczyć na cudze potknięcia. Sport widział nie takie rzeczy i na pewno podejmiemy rękawicę". Po najbliższym PŚ zostaną sporządzone rankingi olimpijskie w poszczególnych konkurencjach, z uwzględnieniem trzech z czterech najlepszych występów. W kobiecej kadrze pewna startu na 500 i 1000 m na igrzyskach w Chinach jest Natalia Maliszewska, a walka między zawodniczkami toczy się o dwa pozostałe "bilety". Na pozycjach premiowanych udziałem w IO na 500 m są Nikola Mazur i Patrycja Maliszewska, a na 1500 m Kamila Stormowska. "Przy nominacjach olimpijskich brani są pod uwagę zawodnicy z najwyższych miejsc w rankingu, ale również liczba kwalifikacji dla kraju na danych dystansach. Poczekajmy najpierw, aż zakończą się kwalifikacje, a potem wspólnie z trenerami usiądziemy do rozmów, jak finalnie rozłożyć te nominacje" - powiedział dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Konrad Niedźwiedzki. Z męskiej reprezentacji najbliżej udziału w igrzyskach jest Diane Sellier. Startujący w biało-czerwonych barwach Francuz liczy się w grze o kwalifikację na trzech dystansach - 500, 1000 i 1500 m. Bardzo możliwe, że jednolite limity kwalifikacji dla reprezentacji olimpijskich (po trzy miejsca dla pań i panów w startach indywidualnych) spowodują uszczuplenia kadr u rywali i umożliwią dalsze przesunięcia Polaków w rankingach. "Dopóki są zawody i punkty do zdobycia, trzeba walczyć i to wykorzystać. Przecież już na początku sezonu w Chinach Sellier jechał w półfinale na 1500 metrów, a Łukasz Kuczyński świetnie pokonał 500 metrów. Sportowo stać ich na dobry wynik" - uważa Niedźwiedzki. giel/ krys/