Jakub Żelepień, Interia: Jak czuje się młoda mama? Kaja Ziomek: Sprawa jest całkiem świeża, więc powoli wracam do siebie. Jestem w domu, czuję się dobrze. Imię dla dziecka, jak rozumiem, wybrane? - Oczywiście, córka ma na imię Tosia. Od początku czuła się chyba lepiej niż ja, a teraz jest już super. Daje pospać rodzicom w nocy? - Daje pospać w dzień, a w nocy jest raczej aktywna. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, choć nie nastawiam się na zbyt wiele przespanych nocy. Co oznacza bycie mamą po raz pierwszy? - Nie mam pojęcia. To jest wciąż bardzo świeża sprawa, a zmian w moim życiu jest tak wiele, że muszę się w tym wszystkim odnaleźć. Uczę się obsługi tego małego człowieczka, a myślę też, że jeszcze nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, jak to wszystko będzie teraz wyglądało. Plany planami, a rzeczywistość zawsze zaskoczy. - Planować to sobie mogę, ile chcę, a później wszystko zmienia się w sekundę. Muszę się z tym oswoić, daję sama sobie przestrzeń, żeby się wdrożyć. Podczas ciąży, a także teraz już po porodzie, myślisz czasem o sporcie? Czy zszedł on na dalszy plan? - Spodziewałam się, że zupełnie nie będę myśleć o sporcie, a pojawia się on w mojej głowie coraz częściej. Pod koniec ciąży nie mogłam doczekać się powrotu do pełnej sprawności, aby móc wykonać jakąś aktywność fizyczną, bo bardzo mi tego brakowało. Organizm jest przyzwyczajony do notorycznego wysiłku i domaga się fajnego treningu. Jak długo jesteś wyłączona z pełnych treningów? - Pół roku, bo na początku listopada wystartowałam jeszcze w mistrzostwach Polski. Na tym zakończyłam sezon i przestałam trenować. Nie miałaś oporów przed tym, aby na tak długi czas odstawić sport, któremu poświęciłaś całe życie? - Właściwie nie. Zajście w ciążę było dla mnie bardzo szczęśliwym momentem, byłam podekscytowana tym, że chwilę odpocznę od sportu. To był sezon poolimpijski, wcześniej pracowałam na pełnych obrotach, żeby przygotować się do igrzysk. Ciążę potraktowałam więc jako swego rodzaju reset psychiczny. Igrzyska wyznaczają rytm życia, również czas zajścia w ciążę. - Zdecydowanie, myślę, że to dotyczy wszystkich sportowców olimpijskich. Widać po zawodniczkach, że najczęściej zachodzą one w ciążę zaraz po igrzyskach. To jest najważniejsza impreza, nic innego nie może się z nią równać. Niektóre zawodniczki zaczynają myśleć o dziecku dopiero po zakończeniu kariery sportowej. - To prawda, ale ja zawsze marzyłam o założeniu rodziny. Chciałam też być młodą mamą, więc wraz z moim narzeczonym uznaliśmy, że teraz jest idealny moment. Jeżeli będziemy chcieli mieć drugie dziecko, trzeba będzie poczekać pewnie do kolejnych igrzysk. Sportowe nawyki - zdrowe żywienie, odpowiednia ilość snu i tak dalej - przetrwały podczas ciąży? Czy to stan, który całkowicie cię rozregulował? - O diecie myślałam w kontekście prawidłowego rozwoju dziecka. Nie stresowałam się tym, że jestem sportowcem i powinnam odżywiać się w dany sposób. Jeżeli miałam jakąś zachciankę, to ją spełniałam. Pilnowałam tylko tego, żeby nie obżerać się przesadnie, bo chcę jak najszybciej wrócić do formy. Gdybym się spasła w ciąży, później droga byłaby dużo trudniejsza. Myślę, że generalnie sport dużo mi pomógł. Przez pełne dziewięć miesięcy nie borykałam się z żadnym bólem pleców, problemami z sylwetką i tak dalej. Kiedy zamierzasz wrócić do startów? - Do pełnych startów chcę wrócić od sezonu 2024/2025. Nie ukrywam jednak, że na zawodach krajowych chciałabym pojawiać się już w nadchodzącej edycji - 2023/2024. Tosia będzie pchana w stronę sportu? - Sport będzie obecny w jej życiu i zamierzam pokazać jej zdrowe nawyki. Nie będę jednak pchała córki w kierunku jakiejkolwiek dyscypliny. Sama wybierze, co będzie chciała robić. Jaką chciałabyś być mamą? - Najlepszą! Fajną, ciekawą, z siłą i energią do tego, żeby pokazywać jej świat. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia