Dzierżawska urodziła się w Chicago w 1984 roku, ale jej rodzice pochodzą z Warszawy. - Zawsze czułam się bardziej Polką niż Amerykanką. W domu rozmawia się po polsku. Mieszkam w USA, w South Lake Tahoe, bo tam mam pracę, ale jednocześnie trenuję. W Stanach mam zdecydowanie lepsze warunki niż w Polsce - powiedziała zawodniczka, która jeszcze w styczniowych mistrzostwach świata reprezentowała barwy USA. O chęci zmiany barw narodowych powiadomiła amerykańską federację (USSA) po zakończeniu sezonu 2011-2012. Procedury z tym związane trwały kilka miesięcy. - Chciałam zacząć kwalifikacje do igrzysk w Soczi już w biało-czerwonych barwach. Skontaktowałam się z Polskim Związkiem Snowboardu i z FIS-em. Niestety, załatwienie formalności trwało dłużej niż się spodziewałam. Nie zdążyłam ze wszystkimi dokumentami przed kongresem FIS, który w kwietniu ubiegłego roku zajmował się m.in. takimi sprawami. W końcu wszystko udało się załatwić - wspomniała. Trenerka kadry Iwona Kotuła dodała, że Dzierżawska od początku sezonu 2012/13 trenowała i startowała z polskim teamem, jednak w rankingach FIS wykazywana była jako zawodniczka USA. - Zmiana została już dokonana i oficjalnie Joanna reprezentuje barwy naszego kraju, co ważne, bez straty zgromadzonych punktów rankingowych FIS. Dzierżawska, jak podkreśliła, sportem interesowała się od dziecka. - Zaczęło się od nart. Ale w wieku 12 lat, za sprawą kuzyna, który jeździł na snowboardowej desce, dostałam taki prezent na gwiazdkę. Przez parę lat tę dyscyplinę traktowałam na równi z nartami. Jednak tata nalegał, abym nie rezygnowała z nart, dlatego o sportowym wymiarze snowboardu nie było mowy. Dopiero po skończeniu 18 lat Dzierżawski na dobre wzięła się za "deskę" i tak jest do dziś z dwuletnią przerwą spowodowaną kontuzją - dyslokacja obojczyka (2010-2012). - Najpierw jeździłam w Wisconsin, a potem przeniosłam się do South Lake Tahoe. Trenuję w ośrodku Heavenly, który w zasadzie jest moim głównym sponsorem, bowiem wszystko mam za darmo. Ponieważ nie jestem zbyt zamożna, to ten fakt ma ogromne znaczenie. To dzięki temu wsparciu udało mi się osiągnąć dość wysoki poziom. Specjalizuję się od początku w konkurencji slopestyle, choć w halfpipe też sobie radzę. A oprócz snowboardu chodzę na zajęcia fitnessu, gram w siatkówkę, jeżdżę na deskorolce - powiedziała "nowa twarz" w polskiej kadrze. W marcu ubiegłego roku odniosła jeden z większych sukcesów w karierze. Wygrała najbardziej prestiżowe zawody FIS w Ameryce Północnej - Grand Prix USA. Ponadto była trzecia w finałach Dew Tour, równie znaczącej imprezy. - W okresie zdobywania kwalifikacji na igrzyska Grand Prix są zawodami selekcyjnymi dla wszystkich zawodników teamu USA, tak więc ich poziom jest bardzo wysoki - dodała Kotuła. Z Nowej Zelandii, gdzie w slopestyle zajęła 17. miejsce w Pucharze Świata, Dzierżawski wraca do USA na wrześniowe treningi ogólnorozwojowe oraz fizjoterapię. W październiku przyleci na miesiąc do Europy. Szanse na start w igrzyskach? - Pytanie bardziej do trenerki. Ja osobiście bardzo w to wierzę, że w nich wystąpię. I jest to obecnie moje największe marzenie - zaznaczyła zawodniczka. - Jako szkoleniowiec mogę dopowiedzieć, że szanse ma bardzo duże i na dziś spełnia wszelkie wymogi kwalifikacyjne. Myślę, że z jej umiejętnościami, samozaparciem, profesjonalnym i dojrzałym podejściem do treningu, może odnosić znaczące sukcesy. Cały poprzedni sezon Joanna startowała w zawodach Pucharu Świata dzięki finansom pozyskanym przez Klub Sportowy Ski Test Kraków. Nie mogła bowiem wówczas jako zawodniczka USA liczyć na wsparcie finansowe ministerstwa sportu. A i teraz dzięki klubowi była w Nowej Zelandii - dodała Kotuła.