Natalia Maliszewska została zawieszona, bo trzykrotnie nie była w wyznaczonym miejscu i czasie, który deklarowała w systemie ADAMS. Choć w trzecim wypadku badanie przeprowadzono, to jednak po terminie. Wynik był negatywny, ale jednak występek polskiej medalistki mistrzostw świata i Europy, potraktowano jak unikanie kontroli antydopingowej. Maliszewskiej grozi teraz od roku od dwóch lat dyskwalifikacji. Okazuje się, że jednak, że podobną sytuacją zagrożonych jest wielu czołowych sportowców w naszym kraju. Muszą oni się mieć na baczności, by nie doszło sytuacji, w której po raz trzeci nie stawiają się do kontroli. O tym, dlaczego tak się dzieje, Interia Sport rozmawiała z Michałem Rynkowskim, dyrektorem Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA). Drakońska kara dla pięciokrotnej mistrzyni świata. Dla Rosjanki to koniec Natalia Maliszewska złamała przepisy antydopingowe. Przestroga dla polskich gwiazd Tomasz Kalemba, Interia Sport: Nieudane próby kontroli ze względu na braku sportowca w wyznaczonym czasie i miejscu, to duży problem?Michał Rynkowski, dyrektor POLADA: - Zwiększona liczba takich przypadków w świecie antydopingu wynika z tego, że w ostatnich latach organizacje antydopingowe kładą mocniejszy nacisk na kontrolowanie sportowców, co najmniej trzykrotnie, poza zawodami. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) coraz częściej podkreśla, jak ważne jest podchodzenie do takich kontroli indywidualnie. To się przekłada na działania stricte operacyjne narodowych agencji antydopingowych czy wyspecjalizowanych komórek antydopingowych, które obsługują konkretne federacje sportowe. Najwięcej tego typu przypadków miało miejsce w ostatnim czasie w lekkoatletyce, gdzie Athletics Integrity Unit (AIU) niemal non stop publikuje informacje o naruszeniu przepisów dotyczących podania danych pobytowych. W Polsce jest wiele takich przypadków? - Ostatnim głośniejszym przypadkiem był ten dotyczący Jakuba Krzewiny. Teraz mamy do czynienia z kolejnym. Mamy jednak w kraju sporo takich sportowców, którzy mają dwa cząstkowe naruszenia przepisów antydopingowych. Jeżeli dopuszczą się trzeciego, to wówczas wszczynamy całą procedurę. Początkowo to są wyjaśnienia składane przez każdego ze sportowców. Jeśli pojawiają się wątpliwości, to sprawa wędruje do rozpatrzenia przez panel dyscyplinarny. Wśród tych zawodników, którzy są na krawędzi, mamy nazwiska czołowych polskich sportowców?- To prawda. Bycie czołowym sportowcem to także obowiązki i przestrzeganie reguł. Jeśli słyszymy, że ktoś ma dwa naruszenia przepisów w zakresie danych pobytowych, to możemy być pewni, że będzie to dotyczyło topowych nazwisk. Trzecie, udowodnione, naruszenie to będzie dyskwalifikacja. Problemy pojawiają się w momencie, kiedy w ciągu 12 miesięcy z winy zawodnika nie dojdzie do trzech kontroli?- Tak. I to się liczy od daty pierwszego naruszenia. Ono kasuje się po 12 miesiącach. To działa sekwencyjnie. Kolejne 12 miesięcy liczymy zatem od daty kolejnego naruszenia przepisów. Lekkomyślność, roztargnienie albo ignorancja To, że pojawiają się takie sytuacja, jak ta teraz, która dotyczy czołowej zawodniczki na świecie, bierze się z roztargnienia czy jednak z chęci ukrycia czegoś?- Czasami to chyba wynika z lekkomyślności albo roztargnienia. Ale w przypadku niektórych to wręcz ignorancja. Mieliśmy ostatnio przypadek w kolarstwie. Tyle że w tym wypadku zawodnik konsekwentnie nie chciał podawać danych pobytowych. Nie odpowiadał na maile, ale był z nim kontakt telefoniczny. Zupełnie jednak ignorował obowiązek. W tej sytuacji trudno jest z takim zawodnikiem współpracować. Jeśli chcemy pomóc temu sportowcowi, a on nie chce, to nic na to nie poradzimy. To akurat jest skrajny przypadek, ale takie też się zdarzają. Oczywiście rozumiemy to, że zawodnicy mają swoje priorytety, jeżeli chodzi o trening i wiele rzeczy się zmienia. Widzimy też jednak sportowców, którzy bardzo rzetelnie zmieniają dane pobytowe. Od razu uwzględniają jakąkolwiek zmianę w harmonogramie. To jest jak w szkole. Są uczniowie lepsi, średni i ci gorsi. W sporcie jedni są bardziej roztargnieni, a inni są bardziej zdyscyplinowani. A my chcemy kontrolować tych najlepszych sportowców, bo chcemy mieć pewność, że oni grają czysto. Bo oni są także przykładem i wzorem. Czasami pojawiają się też wątpliwości co do paszportu steroidowego i to trzeba weryfikować, co nie zawsze oznacza, że mamy do czynienia z sytuacją dopingową, ale trzeba to sprawdzić. Jeżeli nie mamy danych sportowca, odnośnie jego pobytu, to wówczas nie możemy tego zrobić. Dzisiaj jest taki trend, by stosować mikrodawki zakazanych substancji, które szybko wypłukują się z organizmu. To ma przełożenie na regenerację, a nawet na wynik sportowy. Jak dobrze wiemy, czasami urwanie dwóch-trzech sekund ma znaczenie. Dlatego tak ważne jest, by sportowcy w sposób rzetelny podawali swoje dane.W komunikacie, jaki wystosowała POLADA, było wspomniane, że zawodniczka łyżwiarstwa szybkiego na krótkim torze została poddana badaniu, choć nastąpiło ono po wyznaczonym czasie. Znany jest wynik?- Tak. Ta kontrola dała wynik negatywny.To ma jakieś znaczenie w kontekście ewentualnej kary?- Nie. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) ocenił, że popełniony został błąd nieobecności w okienku kontrolnym. Z perspektywy CAS nie ma zatem znaczenia wynik badania, jakie zostało wówczas przeprowadzone. Nie mówię, że w tym akurat przypadku doszło do celowego niestawienia się w czasie, ale jeśli zawodnik się spóźnia, to może oznaczać, że chce wykorzystać tę jedną godzinę do tego, by się wypłukać, wziąć kroplówkę, czy cewnikować się. Nie mam w tym wypadku akurat żadnych podejrzeń, ale taką ewentualność trzeba brać pod uwagę. Z reguły, kiedy to okienko się zaczyna, to od samego jego początku zawodnik powinien być do dyspozycji kontrolera. Jakiej kary należy się spodziewać w przypadku Natalii Maliszewskiej?- Sankcja, jaka grozi, to jest od roku dwóch lat dyskwalifikacji. W przypadku Jakuba Krzewiny CAS orzekał 15 miesięcy. W aktualnym przypadku sytuacja jest klarowna. Dlatego zdecydowaliśmy się na szybkie zawieszenie zawodniczki, by kara już płynęła. Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Interia Sport Czy to koniec? Gwiazda ligi sprzedaje sprzęt