- Rzeczywiście, Tomasz Krzyżanowski zgłosił się do KNW z propozycją, czy bardziej ofertą współpracy, ale ona nie do końca była dla nas jasna. Powiedział, że ma możliwość pozyskania sponsora na wspieranie skialpinizmu w Polsce, głównie młodzieży. Użył sformułowania "duże pieniądze", ale nie doprecyzował o jaką kwotę chodzi, ani tego, co to za sponsor - podkreśla Zwoliński. - Jako KNW działamy obecnie w składzie czteroosobowym. Tomasz chciał wejść do naszego grona jako pełnoprawny członek komisji. Stwierdziliśmy, że obecny skład jest wystarczający i nie ma potrzeby rozszerzania go - dodaje . - Komisja ma wiele zadań, poza ewentualnym podziałem hipotetycznych pieniędzy pozyskanych przez Tomasza Krzyżanowskiego KNW zajmuje się również m.in. organizacją zawodów Pucharu Polski oraz Mistrzostw Polski, koordynacją działań z Polskim Związkiem Alpinizmu, organizacją kursów, szkoleń instruktorskich oraz sędziowskich, przygotowywaniem wyjazdów zawodników Kadry Narodowej na Mistrzostwa Świata, czy edycje Puchary Świata, rozliczaniem dotacji ministerialnych, itd. - wylicza. Przewodniczący Zwoliński informuje, że KNW zaproponowała Krzyżanowskiemu dwa rozwiązania. - Pierwsze przewidywało, że wchodzi on do naszego grona jako osoba koordynująca te środki finansowe, jako współpracownik komisji. Jego zadaniem byłoby wyłącznie zajmowanie się tym tematem, ale innymi już nie - precyzuje Marcin Zwoliński. - Nie mogłoby być jednak tak, że umowę ze sponsorem podpisuje Polski Związek Alpinizmu, a Tomasz Krzyżanowski jednoosobowo decyduje o rozdziale tych pieniędzy. Rozumiem, że on je załatwia, chwała mu za to, ale jeśli formalnie przechodzą te środki przez KNW, to cała komisja jest odpowiedzialna za zdroworozsądkowe wydatkowanie tych pieniędzy. Zresztą regulują to odpowiednie przepisy - argumentuje Zwoliński. - Drugie rozwiązanie przewidywało, że Tomasz pozyskuje sponsora i rozlicza środki przez Stowarzyszenie Miłośników Narciarstwa Wysokogórskiego, którego jest prezesem, a my bylibyśmy tylko ciałem uwiarygodniającym SMNW, podnoszącym rangę. W tym rozwiązaniu wydatkowanie odbywałoby się poza strukturami Polskiego Związku Alpinizmu - podkreśla szef Komisji. - Czemu Tomasz Krzyżanowski nie przystał na żaden z tych modeli współpracy, to niestety nie wiem. Fakty są takie, że drogą mailową przedstawiliśmy mu obie propozycje, ale żadna z nich nie spotkała się z pozytywnym odzewem. Ponieważ minęło już trochę czasu trudno mi powiedzieć, jakie są dalsze losy tego tajemniczego sponsora - dodaje. - Hipotetycznie (ponieważ nie padła nazwa potencjalnego sponsora) mogłoby się okazać, że jest to np. producent alkoholi wysokoprocentowych, a wspieranie szkolenia młodzieży przez takiego sponsora jest wykluczone. Z racji tego, że Polski Związek Alpinizmu podlega przepisom Ministerstwa Sportu i Turystyki, procedury finansowe muszą być jasne i transparentne - przypomina Marcin Zwoliński. - W propozycji Tomasza Krzyżanowskiego za dużo było niewiadomych, przyszedł on do nas trochę - mówiąc potocznie "z kotem w worku", obiecując "złote góry". Owszem, Tomasz ma umiejętność pozyskiwania środków, tego nie można mu odmówić, ale nie wiem dlaczego nie spodobała mu się ani jedna propozycja współdecydowania, na zasadach demokratycznych, o rozdziale tych środków. Rozstrzygałaby wola większości. To byłoby najlepsze rozwiązanie - uważa. - A co do całego programu rozwoju dyscypliny, proponowanego przez Tomasza Krzyżanowskiego, to owszem, zapoznałem się z "mapę drogową", ale nie brakuje w niej błędów merytorycznych. Np. nie ma szans na to, aby za osiem lat skialpinizm był dyscypliną olimpijską. Międzynarodowa Federacja Narciarstwa Wysokogórskiego lobbuje w MKOl-u, ale to niestety nie takie proste - kończy przewodniczący Komisji Narciarstwa Wysokogórskiego. Autor: MiBi