Orzeł z Wisły będzie ćwiczył jedynie w sali gimnastycznej. "Po dniu pełnym emocji, nie tylko sportowych, Hannu (Lepistoe, trener Małysza - przyp. red) zdecydował się dać mi dzień wolny od skakania" - powiedział "Orzeł z Wisły", który po czwartkowym konkursie indywidualnym ogłosił, że po tym sezonie kończy karierę. Sobotnia "drużynówka" będzie ostatnim występem Małysza na mistrzostwach świata. W tym sezonie nasz mistrz wystartuje jeszcze w zawodach Pucharu Świata w Lahti i Planicy. Okazją do pożegnania z najbardziej utytułowanym polskim skoczkiem narciarskim będzie impreza "Skok do celu", która 26 marca ma odbyć się w Zakopanem. Nie będą to typowe zawody sportowe, a raczej zabawa, której towarzyszyć będą koncerty. Na treningu pojawiło się tylko 20 skoczków. Z Polaków najlepiej zaprezentował się Kamil Stoch, który w drugiej serii uzyskał 129 m i był trzeci. Oprócz Małysza ze startu zrezygnowali m.in. Piotr Żyła, Szwajcar Simon Ammann i wszyscy Austriacy. Początkowo zaplanowano trzy serie. Zawodnicy po oddaniu skoku szybko wracali na rozbieg, ale i tak z powodu małej liczby chętnych treningu nie udawało się przeprowadzić płynnie. Ostatecznie po dwóch seriach przerwano skoki. W obu najlepszy był Niemiec Severin Freund - 125,5 i 130,5 m. Kamil Stoch w pierwszym skoku uzyskał 117,5 m i był czwarty. Stefan Hula zajął odpowiednio 16. i 14. miejsce - 109,5 i 117,5 m, a Tomasz Byrt 17. i 18. - 108,0 i 110,5.