Nadzieja olimpijska uwielbia jazdę na krawędzi. Sama jest zaskoczona medalami
Natalia Jabrzyk przebojem wdarła się do seniorskiego łyżwiarstwa szybkiego. Nawet ku swojemu zaskoczeniu zdobyła pięć złotych medali mistrzostw Polski, a dopiero w tym roku kończy wieku młodzieżowca. Krok po kroku osiąga kolejne cele, ale największym marzeniem są zimowe igrzyska olimpijskie, do których zostało już tylko niespełna 14 miesięcy. – Trzeba zakasać rękawy, bo już ostatnia prosta przed kwalifikacjami – przyznaje zawodniczka Pilicy Tomaszów.

Podczas Gali Sportu Województwa Łódzkiego Jabrzyk była największą gwiazdą obok Grzegorza Łomacza, wicemistrza olimpijskiego, który został sportowym ambasadorem regionu. Nagrody podczas gali odbierali złoci medaliści w kategoriach od juniora młodszego do młodzieżowca.
Najwięcej tytułów mistrza Polski wśród kobiet wywalczyła właśnie Jabrzyk. W tym roku indywidualnie pięć razy zdobyła złoto, a kolejne trzy razy w rywalizacji drużynowej. A z akademickich mistrzostw świata 23-letnia studentka Politechniki Łódzkiej przywiozła dwa tytuły i jeden brązowy krążek.
Pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego, a jeśli tam chcesz uprawiać sport, to najłatwiej właśnie łyżwiarstwo szybkie. Sztucznie mrożony tor łyżwiarski powstał tam w 1984 roku. Sześć lat temu wybudowano tam nowoczesną Arenę Lodową. To pierwszy kryty tor do łyżwiarstwa szybkiego w Polsce. Tam właśnie trenuje Jabrzyk.
- Jako dzieciak zapisałam się do sekcji wrotkarskiej, potem zaczęliśmy przechodzić na łyżwy i po prostu już tak zostałam. Trenuję, choć to może za dużo powiedziane, ale zaczęłam się bawić z łyżwiarstwem od pierwszej klasy podstawówki - wspomina Jabrzyk. - Czy na kim się wzorowałam? Nie. Zawsze patrzyłam bardziej na to, co się działo dookoła mnie, czyli na kolegów i koleżanki z grupy. Cieszyłam się, że mogę razem z nimi zbudować to, co udało się teraz osiągnąć. Ten zapał i energię do tego sportu przekazujemy między sobą.
16 lat później od rozpoczęcia treningów Jabrzyk zdominowała listopadowe mistrzostwa Polski, które odbyły się w Tomaszowie Mazowieckim. - Udało się zdobyć pięć złotych medali. To było duże zaskoczenie dla mnie, ale byłam dobrze przygotowana. Po cichu spodziewaliśmy się tych medali, ale nie wiedzieliśmy, że to będą złote - przyznaje Jabrzyk. - Myślę, że od trenera dostałam bardzo duży kop takiej pewności siebie. Wydobył ze mnie wszystko, co najlepsze i to właśnie zaprocentowało na początku sezonu.
Natalia Jabrzyk rywalizuje z najszybszymi. Cel to igrzyska
Polka już wcześniej startowała w zawodach Pucharu Świata, ale w grupie B, czyli wśród słabszych zawodników. W tym sezonie na 1000 m rywalizowała już z najlepszymi. W Nagano była 14., a w Pekinie dwunasta. - Wystartowałam w grupie A na 1000 metrów i już się tam zadomowiłam. Udało mi się utrzymać tę pozycję. To dwunaste miejsce jest bardzo budujące. Pokazuje, że jestem coraz bliżej głównej czołówki. To dla mnie duży kop motywacyjny - zapewnia Jabrzyk. - Startowałam również w PŚ na 1500 metrów i w tej konkurencji jeszcze walczę o to, by dostać się do czołowej 20. Startujemy z dziewczynami także w biegu drużynowym. Jeszcze mamy trochę pracy do zrobienia, ale wierzę, że na najważniejsze imprezy będziemy gotowe.
Formę Jabrzyk planuje potwierdzić podczas mistrzostw Polski w wielobojach (20-22 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim), ale myśli też o startach zagranicznych. - Mistrzostwa Europy to najbliższy cel, bo odbędą się na początku stycznia. Później czekają nas jeszcze cztery edycje Pucharów Świata i najważniejsze mistrzostwa świata seniorów na koniec sezonu - mówi Jabrzyk. - Chcę do tych startów podejść ze spokojem i zobaczyć, co będzie.
Wiem, że jestem w stanie osiągnąć więcej niż w poprzednich sezonach.
A za pasem są już igrzyska olimpijskie, które rozpoczną się w lutym 2026 roku. Zostało więc niespełna 14 miesięcy. - Rzeczywiście to już całkiem mało czasu. Zostało półtora sezonu, więc że trzeba się już naprawdę szykować, zakasać rękawy, bo zaczyna się ostatnia prosta przed kwalifikacjami na igrzyska - podkreśla Jabrzyk. - To dla mnie cel nadrzędny. Na razie koncentrujemy się by zdobywać jak najwięcej punktów w zawodach Pucharu Świata, bo na tej podstawie powstaje ranking. To determinuje, którzy zawodnicy wystartują w igrzyskach, bo liczba miejsc jest ograniczona. Teraz mamy jeszcze sezon przedigrzyskowy. Najważniejsze jest zbieranie punktów, by w kolejnym sezonie jak najwięcej zawodników z naszego kraju mogło startować w PŚ.
Na koniec pytam Polkę, czego życzy się łyżwiarzom szybkim? - Dobrego lodu i zawsze jak najszybszej jazdy na krawędzi - odpowiada.










