- Jako zawodnik inaczej patrzyłem na sport niż teraz. Człowiek dorasta do pewnych rzeczy i uczy się całe życie. Pewnie gdybym trafił na odpowiednią osobę, która pokierowałaby moją karierą, wyniki byłyby inne, a na igrzyska pojechałbym jako sportowiec - powiedział Skoneczny, który do Sbornej dołączył latem poprzedniego roku. Od kilku lat w sztabie rosyjskiej reprezentacji jest natomiast Paweł Abratkiewicz. Niemal równo dziesięć lat temu, w marcu 2005 roku, Skoneczny odniósł życiowy sukces, wraz z Pawłem Zygmuntem i Witoldem Mazurem zajmując szóste miejsce w MŚ w Inzell. Do brązowych medalistów Norwegów zabrakło im 0,9 s. - Przegraliśmy niewiele, a gdybyśmy byli lepiej przygotowani i inna była dyspozycja dnia, to stalibyśmy na podium. Bieg drużynowy w tamtym czasie dopiero wchodził, była to nowa konkurencja. Dobrze się czułem na dystansie 1500 m oraz w wieloboju - przyznał. W ekipie Rosji pełni rolę fizjoterapeuty, ale jest również trenerem, w Polsce współpracuje z medalistą olimpijską i MŚ Natalią Czerwonką. - Na brak zajęć w rosyjskiej, 16-osobowej reprezentacji nie narzekam. Jeśli chodzi o zawodników zaliczanych do faworytów zawodów w Heerenveen, Denis Juskow to łyżwiarz starszy, bardzo ułożony, wiedzący czego chce i na co zwracać uwagę na lodzie. Jest superkomunikatywny i otwarty, natomiast młody i kipiący energią Paweł Kuliżnikow jest nieobliczalny, w każdej chwili może pojechać poniżej 35 sekund na 500 m. Na starcie nie kalkuluje, tylko jedzie, a ma taki dar, że potrafi świetnie pobiec. Mówi się, że jako pierwszy pokonać barierę 34 s na torach nizinnych - dodał Polak. W piątek wieczorem na torze w Heerenveen o medale MŚ powalczą na 1500 m mistrz olimpijski z Soczi Zbigniew Bródka, Jan Szymański i Konrad Niedźwiedzki oraz w tym składzie w rywalizacji zespołowej. - Obiekt Thialf jest jednym z najszybszych europejskich położonych na nizinach. Stąd pochodzą najlepsi zawodnicy, tutaj trenują Holendrzy, których ciężko pokonać. Ale z polskim uporem i ogromną siłą woli można tego dokonać, co udowodnił Zbyszek Bródka przed rokiem - uważa Skoneczny. Przez osiem lat pracował w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. Wcześniej występował w roli zawodnika w MŚ i PŚ, zdobywał medale MP. - Świętej pamięci trener Andrzej Święcicki mówił, że kariera zawodnika jest wtedy, gdy sportowiec sięga po medale igrzysk. W innym przypadku to przygoda w życiu. Swoją zakończyłem w 2005 roku z niedosytem. Ale z pewnością pomogę jeszcze kilkorgu łyżwiarzom w osiągnięciu tego, czego mi się nie udało. Jestem trenerem drugiej klasy łyżwiarstwa szybkiego, jak również trenerem przygotowania motorycznego, pomagam Natalii Czerwonce - podkreślił. Skoneczny mówi o sobie, że latem trenuje z zawodnikami na rowerze i siłowni, a łyżwy oczywiście zakłada każdej zimy. - W zeszłorocznych mistrzostwach Polski mastersów udanie przejechałem 500 m, 1500 m i 3000 m. Jestem fanatykiem tego sportu - zakończył.