- Nigdy tak źle nie pobiegliśmy - stwierdził mistrz olimpijski z Soczi, który z Konradem Niedźwiedzkim i Janem Szymańskim zajął ósme miejsce w zawodach drużynowych łyżwiarskich MŚ w Kołomnie. Medalu nie zdobył też żeński zespół, który był piąty. W tym sezonie polscy panczeniści nie odnoszą zbyt wielu sukcesów, chociaż i obydwa zespoły, a także Artur Waś na 500 m stawali na podium Pucharu Świata. W wielu startach plasowali się jednak na pozycjach dużo poniżej oczekiwań. Tymczasem program mistrzostw świata znów był tak ułożony, że tego samego dnia odbywały się wyścigi na 1500 m, a więc koronnym dystansie Bródki, oraz drużynowy mężczyzn. W tej sytuacji, stawiając wszystko na jedną kartę, biało-czerwoni zrezygnowali z rywalizacji indywidualnej. Niestety, team Bródka, Niedźwiedzki, Szymański przegrał ze wszystkimi rywalami. - Zaczęliśmy ściganie za wolno, do tego nie było jazdy drużynowej nawet w pierwszej części dystansu. Jechaliśmy jakby każdy z nas był puszczony oddzielnie. W tym składzie nigdy tak źle nie pobiegliśmy. Nie wiem, czy to kwestia tego, że postawiliśmy na jedną kartę i za bardzo chcieliśmy, przez co się pogubiliśmy, czy problem jest inny - powiedział Bródka. Zawodnik Błyskawicy Domaniewice odniósł się także do decyzji o rezygnacji z walki w piątek na 1500 m (rok temu w Heerenveen wszyscy trzej Polacy zajęli miejsca od 6 do 10), a także wspomnianego programu MŚ. - Żałuję, że zawiedliśmy na całej linii nie tylko w drużynie, ale wycofując się z dystansu 1500 m indywidualnie. Mam jednak nadzieję, że ostatni raz był taki program mistrzostw. Trzeba wyciągnąć z tego przejazdu konsekwencje, aby takich błędów w przyszłości nie popełnić - dodał złoty medalista igrzysk 2014. Sezon dla Bródki i innych polskich łyżwiarzy nie kończy się, bowiem czekają ich jeszcze wielobojowe MŚ i finał PŚ. - Chciałbym zmienić nieco sprzęt już pod kątem następnego sezonu - stwierdził Bródka. W sobotę medalu nie udało się wywalczyć też zespołowi kobiet - Natalia Czerwonka, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska długo jechały na trzeciej pozycji, ale ostatecznie były piąte. W niedzielę, ostatnim dniu rywalizacji w podmoskiewskiej Kołomnie, odbędą się m.in. dwa biegi na 500 m. W ostatniej parze ścigać się będą Artur Waś i miejscowy panczenista, rekordzista świata Paweł Kuliżnikow, który już ma złoto na 1000 m. Z kolei w pierwszej Piotr Michalski powalczy z Włochem Davidem Bosą. Początek zmagań o godz. 12.30 czasu polskiego. Finałowe przejazdy zaś od 14.20. Liczy się czas łączny obu biegów. Na 1500 m rywalizować będzie Natalia Czerwonka, zaś w biegu ze startu wspólnego Aleksandra Goss i Złotkowska.