30-letni Waś nie startował w Harbinie i Nagano, a do pucharowej rywalizacji przystąpił na początku grudnia w Astanie, gdzie zajął trzecie i czwarte miejsce. Po tygodnie w Heerenveen był drugi, a przegrał tylko z Rosjaninem Rusłanem Muraszowem. Od piątku do niedzieli polscy panczeniści walczyć będą w PŚ w Berlinie. To ostatni sprawdzian przed mistrzostwami świata. - Od świąt Bożego Narodzenia trenowałem na innym niemieckim obiekcie - w Inzell, a od niedzieli jestem już w Berlinie. Bardzo ciężko pracuję, a start w stolicy Niemiec traktuję wyłącznie jako trening przed zawodami w Korei Południowej. Oczywiście chcę wypaść jak najlepiej i awansować w punktacji generalnej Pucharu Świata. Jeśli uda mi się to zrealizować, będę bardzo zadowolony i na pewno doda mi pewności siebie przed wyjazdem na mistrzostwa - stwierdził Waś. W sezonie 2014/2015 reprezentant Polski dwukrotnie zwyciężał w Berlinie w zmaganiach sprinterów w PŚ. Obecnie na 500 m plasuje się na ósmej pozycji w Pucharze Świata - zdobył 210 punktów. Do trzeciego Holendra Dai Dai Ntaba, który wystąpił we wszystkich sześciu zawodach, traci 38 "oczek". Prowadzi Rosjanin Paweł Kuliżnikow - 425 pkt (jest kontuzjowany i nie jedzie na MŚ), przed Muraszowem - 305. MŚ w Gangneung (9-12 lutego) będą jednocześnie sprawdzianem przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskim, bo właśnie tam o medale powalczą łyżwiarze szybcy. - Z reguły na nieznanych torach czuję się dobrze. Jest ten element ekscytacji poznawania nowego miejsca. Tak czy inaczej, dobrze jest "objeździć" tor, na którym za rok będziemy ścigać się o medale olimpijskie - dodał Polak.