Burczyński (AZS Olsztyn), który pierwszego dnia zawodów wygrał dwa wyścigi, w poniedziałek odniósł kolejne dwa zwycięstwa oraz był trzeci i piąty. Takie wyniki sprawiły, że jego przewaga nad rywalami jest na tyle znacząca, iż żaden nie zdoła go wyprzedzić. Wcześniej ze złotego medalu MŚ Burczyński cieszył się w 2006 r. w Szwecji oraz w 2010 r. w Austrii. Ponadto trzykrotnie był wicemistrzem globu (2011, 2014, 2016) oraz cztery razy wywalczył brąz (1999, 2002, 2015 i 2017). Przed ostatnim startem drugi jest tegoroczny mistrz Europy Jarosław Radzki (KKS Warmia Olsztyn) a trzeci srebrny medalista ME Tomasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki). Czwarty jest Niemiec Holger Petzke, który traci do Radzkiego siedem, a do Zakrzewskiego dwa punkty. Jednak na wtorek prognozowany jest bardzo słaby wiatr i nie wiadomo, czy zaplanowany wyścig uda się przeprowadzić. Ze względu na problemy linii lotniczych - jak przekazano w komunikacie Polskiego Związku Żeglarskiego - Polacy startują w dużym stopniu na pożyczonym sprzęcie, a Łukasz Zakrzewski i Dariusz Kardaś w ogóle zrezygnowali z występu. Do USA nie przyjechał też 12-krotny mistrz globu i siedmiokrotny mistrz kontynentu Karol Jabłoński, który jest zaangażowany w pomoc kadrowiczom klas olimpijskich w ich przygotowaniach do igrzysk w Tokio. Po zakończeniu mistrzostw świata, w których rywalizuje 106 zawodników z 10 krajów, odbędą się w tym samym miejscu mistrzostwa Ameryki Północnej, jednak bez udziału Polaków.