Po licznych krajowych i zagranicznych zgrupowaniach, kadrowicze oficjalnie zainaugurują - w czasie pandemii koronawirusa - sezon przedolimpijski. Tuż przed MP po raz kolejny trenowali w Dreźnie. "Z racji tego, że zbliżają się mistrzostwa kraju, nasza uwaga na ostatnim obozie była skupiona głównie na szybkości. Oczywiście są takie elementy w treningu, które doskonalimy cały czas, jak chociażby technika jazdy czy umiejętność wyprzedzania i blokowania. A co wyróżniało, to chyba myśl, że już niedługo będziemy się między sobą ścigać" - przyznała Stormowska. Łyżwiarka urodzona 12 kwietnia 2000 roku, jeszcze przed 20. urodzinami znakomicie spisała się w Pucharze Świata w holenderskim Dordrechcie, gdzie zajęła trzecie miejsce na dystansie 500 m. Miało to miejsce w lutym, na krótko przed wybuchem epidemii. W późniejszym czasie nie odbywały się żadne zawody. Latem kadra narodowa wróciła do treningów, a niedawno miała start kontrolny w Niemczech. "Na każdym dystansie zanotowałam bardzo duży progres, a na 1000 i 1500 m poprawiłam rekordy życiowe. Krótszy z biegów przejechałam w ten sposób, że zaskoczyłam pozytywnie i siebie, i trenerów. Cieszyłam się z ponownej walki na lodzie. W sprincie na 500 metrów wypadłam całkiem dobrze, z tym, że zaliczyłam upadek w ćwierćfinale. Cieszy mnie jednak to, w jaki sposób potrafię przejechać poszczególne dystanse w odpowiednim czasie. Jeszcze w tamtym roku miałam z tym mały problem" - zaznaczyła. Reprezentantka Polski nie ukrywa, że rywalizacja jest tym czynnikiem, którego brak odczuwała najbardziej. "Niekoniecznie musi być ona na czas, dobrze jest pozostać w takim trybie startowym, żeby nie zapomnieć jak podejmować szybkie decyzje w czasie biegu" - uważa Stormowska.