W poprzednim tygodniu, podczas międzynarodowego obozu w Inzell, pozytywne wyniki testów na COVID-19 odnotowano w reprezentacjach Niemiec i Holandii, a później stwierdzono zachorowania także wśród Polaków. Biało-czerwoni wrócili do kraju i przebywają w izolacji. "Dla spokoju i komfortu zawodników nie będziemy mówić, kto miał pozytywny wynik. Z tego, co wiem wszyscy czują się bardzo dobrze i chcieliby wrócić do treningów na lodzie, ale jeszcze trochę trzeba poczekać. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się prawidłowo, wkrótce kadra wznowi przygotowania i z pewnością będziemy gotowi na walkę o medale mistrzostw kraju" - przyznał olimpijczyk z Pjongczangu. Mistrzostwa kraju na dystansach odbędą się w dniach 28-31 października w Tomaszowie Mazowieckim. "Na początku zgrupowania w Inzell mieliśmy start kontrolny, ale nie był on dla mnie udany. Po pierwsze odczuwałem mocny trening w nogach, ogólnie nie czułem się najlepiej, więc po nieudanym biegu na 1000 m postanowiłem zrezygnować z dalszej rywalizacji" - stwierdził brązowy medalista mistrzostw Europy w sprincie drużynowym z 2018 roku (z Arturem Nogalem i Sebastianem Kłosińskim). Za dwa tygodnie MP, ale później nie wiadomo jak będzie wyglądał kalendarz międzynarodowych zawodów. Z powodu pandemii koronawirusa światowa federacja ISU odwołała do końca roku wszystkie imprezy Pucharu Świata. "Oczywiście świadomość, że nie będzie tego, do czego się bezpośrednio przygotowujemy, nie jest motywująca. Ale chyba wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że bez względu na wszystko nastawiamy się na igrzyska olimpijskie i skupiamy się już na Pekinie" - podkreślił. Holendrzy proponowali, że zorganizują serię zawodów PŚ w "bańce" w Heerenveen, ale dwie z 26 krajowych federacji nie wyraziły zgody i temat "upadł". "Mnie ten pomysł się podobał, gdyż wydawał się dość rozsądny. Najwięcej tracą Holendrzy, którzy mają grupy zawodowe i podpisane kontrakty. Dla mnie oprócz braku startów nic się nie zmieni, więc nie jestem bardzo zawiedziony. Nie mam sponsorów, dlatego nic nie tracę. Jako wielki fan Formuły 1 widzę, że wyścigi mogą być organizowane, lecz trzeba pamiętać, że w tym sporcie, jak i innych, w których są wielkie pieniądze, zawodnicy latają prywatnymi samolotami, a na miejscu mają swoje samochody. Poruszają się tylko w swoich "motorhome", dlatego łatwiej o izolację. My podróżujemy głównie busami, korzystamy ze stacji paliw, w hali wszyscy jesteśmy razem, więc o zarażenie dużo łatwiej" - zaznaczył Michalski, który w MP wystąpi na 500 i 1000 m. giel/ sab/