Spektakularnym przypadkiem był chociażby Anton Szypulin, mistrz olimpijski z Soczi w 2014 roku. Po wybuchu wojny w Ukrainie napisał on na Instagramie: "Nigdy nie ukrywałem i nie będę ukrywał, że popieram naszego prezydenta Władimira Putina i podzielam jego wartości i poglądy. To jest mój wybór", czym zbulwersował opinię publiczną. Francuski mistrz świata w biathlonie Émilien Jacquelin uważa jednak, że rosyjscy sportowcy nie mają nic wspólnego z konfliktem. - Rozmawiałem z wieloma z nich i wiem, że to dla nich bardzo frustrujące - bronił ich na łamach "l'Equipe". Rosjanie i Białorusini potrzebni. Trzeba ich zintegrować Wybitny biathlonista tym samym opowiedział się przeciw wykluczaniu Rosjan i Białorusinów z igrzysk olimpijskich, czego domaga się wiele państw np. Polska. Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie chce się jednak zgodzić i wydał nawet decyzję, iż Rosjanie i Białorusini mogą startować w międzynarodowych zawodach pod neutralną flagą i bez symboli narodowych, o ile nie popierają otwarcie agresji na Ukrainę i rosyjskiej propagandy. - Ze sportowego punktu widzenia brakuje mi na starcie rosyjskich i białoruskich zawodników. Bez nich rywalizacja nie ma smaku - mówi. - Sport jest dziedziną życia, która zbliża ludzi i całe narody, a nie dzieli. Wartości olimpijskie są wielką dawką ideałów czysto pokojowych, a same igrzyska mają wielki walor integrujący. Dlatego uważam, że dobrze byłoby ich dopuścić do startu i zintegrować przy okazji igrzysk w Paryżu w 2024 roku - dodaje.