Choć sytuacja w polskim curlingu zaczęła się normalizować, to wciąż jeszcze starty zawodników na międzynarodowej arenie są bardzo niepewne. Kilka dni temu, 11 września 2022 r. podczas kongresu Światowej Federacji Curlingu (WCF) w poczet członków przyjęta została Polska Federacja Klubów Curlingowych, czyli organizacja, która powstała w opozycji do skompromitowanego Polskiego Związku Curlingu, którego działania doprowadziły do wykluczenia polskiej reprezentacji z udziału w międzynarodowych imprezach. Oczekiwanie na decyzję CAS I w teorii decyzja WCF otwiera drzwi naszym reprezentantom, chociażby do udziału w mistrzostwach świata mikstów, które odbędą się za miesiąc. W praktyce jednak start Polaków uzależniony jest od decyzji Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), który ma rozpatrzeć odwołanie PZC o decyzji WCF o wykluczeniu związku ze światowych struktur. Zdaniem curlerów takie działania to już tylko przedłużanie agonii tego organu, który zresztą odwołał się również do sądu od decyzji ministerstwa o odebraniu PZC statusu polskiego związku sportowego. Ma to jednak realny wpływ na funkcjonowanie PFKC, bo światowe władze bez decyzji CAS nie dopuszczą reprezentantów Polski do udziału w międzynarodowych zawodach. Czytaj także: Wicemistrzowie Polski szykują się do hitu w Ekstralidze - Przyjęcie PFKC do WCF, choć potwierdzone w głosowaniu, nadal jest warunkowe i zależne od rozpatrzenia przez CAS odwołania PZC. A kiedy CAS sprawę rozpatrzy - tego nikt nie wie. Więc nie wiemy, czy uda nam się wystąpić w mistrzostwach świata mikstów, które startują równo za miesiąc. Noclegi, przeloty, stroje - zorganizowanie tego wszystkiego wymaga czasu, może jeszcze z tydzień poczekamy na decyzje CAS, ale potem trzeba będzie temat odpuścić - tłumaczy Adela Walczak z Curling Łódź, od lat zaangażowana w walkę o uzdrowienie tej dyscypliny w naszym kraju. Kuriozalna sytuacja na zawodach Co więcej, działania PZC sprawiają, że dochodzi do iście kuriozalnej sytuacji. WCF planuje bowiem od teraz na każde zawody przygotowywać dwie wersje harmonogramu - z Polską i bez Polski. I choć brzmi to mało poważnie, dla nas akurat może być korzystne. - Decyzja o udziale Polski w MŚ czy ME będzie dzięki temu mogła zostać podjęta nawet na kilka dni przed imprezą, pod warunkiem, że udział Polski nie będzie wymagał dodatkowego dnia na rozegranie zawodów - mówi Walczak. Kiedy to wszystko się skończy? Sprawa może niestety trwać latami. O ile decyzja CAS powinna zostać podjęta relatywnie szybko, o tyle już krajowe sądy zapewne nie będą spieszyć się z wydawaniem decyzji. A to wszystko rzutuje między innymi na finansowanie zawodników, przygotowań kadry itp. Działaczom PZC nie zależy już jednak na rozwoju dyscypliny, skoro to nie oni za niego odpowiadają, tak że póki mogą, starają się blokować ruchy nowego federacji.