Medal Polaka, a za 16 miesięcy zimowe igrzyska. Błysk w Kanadzie na otwarciu sezonu
Michał Niewiński, były mistrz świata juniorów w short tracku, potwierdził, że znakomicie się rozwija. W pierwszych w historii zawodach World Touru (dawny Puchar Świata) w short tracku w Montrealu 21-latek zajął trzecie miejsce w rywalizacji na 1000 metrów. To świetny prognostyk w kontekście zimowych igrzysk olimpijskich, które w 2026 roku odbędą się w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo.
Pierwszy, historyczny World Tour w short tracku w Kanadzie miał dać odpowiedź, w jakim miejscu z formą na początku sezonu są reprezentanci Polski. Największe nadzieje na dobry wynik za oceanem były pokładane w startach Kamili Stormowskiej oraz Michała Niewińskiego. Oboje świetnie spisali się w kwalifikacjach do kadry rozgrywanych podczas zawodów Bormio Cup we Włoszech, gdzie meldowali się na podium każdego z dystansów.
Stormowska doczekała się swojego finału w niedzielę. 24-latka była siódma, a najlepsza okazała się Koreanka Kim Gilli. Siódma w finale B była także Natalia Maliszewska (14. w klasyfikacji dystansu).
Michał Niewiński świetnie zaczął sezon w World Tourze
W finale rywalizacji na 1000 metrów bardzo dobrze spisał się Niewiński. Szybko wysforował się na trzecią pozycję, za prowadzących Holendra Jensa van't Wouta i Robertsa Kruzbergsa. Polak konsekwentnie utrzymywał wewnętrzny tor jazdy i do mety skutecznie odparł ataki rywali, dzięki czemu mógł się cieszyć z drugiego w karierze brązowego medalu w światowym cyklu. W lutym w Pucharze Świata w Gdańsku Niewiński był trzeci na 500 metrów.
World Tour to nowy format, gdzie o wiele ciężej będzie zdobyć medal. Ten wynik to świetny prognostyk przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi i znak, że będę na nie gotowy
~ mówił tuż po starcie Niewiński.
- Przez cały weekend następowało u mnie wahanie nastrojów, ale nie wątpiłem w formę. Sezon przygotowawczy kosztował mnie wiele wyrzeczeń, wykonałem dużo ciężkiej pracy. Całe szczęście, że w niedzielę nie miałem żadnego nieszczęścia i po prostu swoją ciężką pracą zdobyłem ten medal. Przez chwilę naszła mnie myśl, żeby w finale atakować dwie pierwsze lokaty, ale tempo było naprawdę wysokie, a nie chciałem podejmować tak dużego ryzyka. Nie byłem zestresowany, podejmowałem w pełni świadome i bardzo dobre decyzje. Lepiej mieć brąz, niż patrzeć zza band na medalistów - dodał.
Już od piątku, 1 listopada, czeka nas kolejny WT w short tracku. Zawodnicy pozostają w Ameryce Północnej i przenoszą się do Salt Lake City (1-3 listopada). Relacje na kanałach Polsatu Sport.