Mateusz Sochowicz zaliczył pierwsze ślizgi od listopadowego wypadku na torze olimpijskim w Yanqing. W środę trenował w Oberhofie, gdzie w weekend odbędą się zawody Pucharu Świata. Sochowicz w listopadzie doznał poważnej kontuzji. Teraz Polak wraca do formy Zawodnik z Karpacza doznał pęknięcia rzepki po tym, jak z winy organizatorów podczas jego ślizgu zamknięta była jedna z bramek. Od tego czasu nie pojawił się na torze i skupiał się na treningach odbudowujących mięśnie lewej nogi. Środowy trening w Oberhofie dodał mu pewności siebie. "Oczywiście, że to przełomowy moment. Przed pierwszym ślizgiem był duży stres, ale później +wjechałem+ w tor i poczułem, że nadal umiem jeździć na sankach. Ślizg nie był idealny, popełniłem kilka błędów, ale bez wielkich konsekwencji. Wszystko jest do odbudowania, prognozy są super" - przekazał Sochowicz. Sochowicz liczy na występ podczas igrzysk. Wie jednak, że przed nim wiele pracy "Podczas ślizgu są obciążenia, których nie ma na co dzień, i wtedy kolano jeszcze stroi fochy. Ale przyjmuję to ze spokojem, bo wciąż mam czas, żeby wdrapać się na wyższy poziom" - podkreślił. W Yanqing uszkodzeniu uległ także jego sprzęt, który po naprawach wciąż nie jest idealnie ustawiony. Sochowicz nie rezygnuje jednak z marzeń o starcie w igrzyskach w Chinach, które odbędą się 4-20 lutego. CZYTAJ WIĘCEJ: Werdykt federacji: Wiemy, kto jest winny fatalnego wypadku Mateusza Sochowicza"Nadal to jest mój cel, a gdybym przestał marzyć, to po prostu siedziałbym w domu i odpoczywał. W najbliższych dniach nadal będę trenował na torze w Oberhofie. Start w zawodach Pucharu Świata teoretycznie byłby możliwy, ale wolę nie ryzykować. Wciąż muszę odbudować pewność siebie, która po dzisiejszym dniu wprawdzie wzrosła, ale jeszcze nie jest na najwyższym poziomie" - dodał saneczkarz. Kwalifikacje na igrzyska w tej dyscyplinie już się zakończyły. Polska będzie mogła wystawić swojego reprezentanta w rywalizacji jedynek. Ostateczne decyzje zapadną w ciągu najbliższych kilku dni.(PAP)