W teamie toruńskich łyżwiarzy figurowych pojawiło się sporo zakażeń na COVID-19, więc jesienne przygotowania do sezonu mocno się skomplikowały. "Wszyscy trafiliśmy na kwarantannę, co spowolniło nas o trzy tygodnie, ale dało nam czas na spojrzenie na wiele rzeczy z innej perspektywy. Po powrocie na lód posypał się grad pomysłów, a okres spędzony w domu spotęgował motywację na treningach" - powiedziała PAP Kaliszek. Teraz para, która broni w ostatnich latach honoru polskich łyżew figurowych w światowej czołówce, daje z siebie 200 procent. Zawodnicy sami przyznają, że efekty widoczne są z dnia na dzień. W mistrzostwach Polski łyżwiarze toruńskiego Axla chcą pojechać swoje dwa programy bez większych błędów. "Mistrzostwa Polski będą na pewno sprawdzianem formy po trudnym okresie bez regularnych startów. Mierzymy jednak przede wszystkim w mistrzostwa Europy i świata, na które chcemy być w szczytowej formie, o ile te zawody się odbędą" - wskazała Kaliszek. Czempionat Starego Kontynentu zaplanowany jest w ostatnim tygodniu stycznia w Zagrzebiu, a mistrzostwa świata w marcu w Sztokholmie. "Niestety z dnia na dzień dowiadujemy się o kolejnych odwołanych z powodu koronawirusa zawodach w naszej dyscyplinie, ale liczymy, że te najważniejsze jednak się odbędą" - wskazała Kaliszek. Para będzie prezentować na lodzie w nowym sezonie ten sam program krótki, co rok wcześniej, jadąc do muzyki z musicalu "Kinky Boots". W programie dowolnym sztab trenerski zdecydował się postawić na elementy tańca współczesnego i występ do muzyki zespołu Imagine Dragons. "Oczywiście czujemy głód rywalizacji. Jest to dla nas bardzo nietypowy rok. Zawsze w okresie jesiennym występowaliśmy w różnych częściach świata. Teraz z uwagi na fakt, że wiele zawodów zostało odwołanych, nie mieliśmy tej możliwości" - zakończyła Kaliszek. Tomasz Więcławski