Padający w czwartek śnieg sprawił, że tory najazdowe były co chwila zasypywane, co stwarzało poważne zagrożenie bezpieczeństwa. Już startujący z numerem trzecim Austriak Manuel Poppinger skoczył zaledwie 88 metrów i otrzymał notę 34,4 pkt, ale za samą odległość minus 6,6. On jednak nie okazał się najgorszym w czwartek. Największego pecha miał 21. Maciej Kot. Polak miał poważne problemy na rozbiegu. Jego narty gwałtownie przyhamowały, musiał się ratować przed upadkiem na progu i wylądował zaledwie na 73. metrze. Dostał tylko 6,5 pkt, a za samą odległość minus 33,6! Po skoku Kota nastąpiła przerwa, ale sędziowie zdecydowali się kontynuować kwalifikacje. Swoje próby oddało jednak zaledwie czterech zawodników. Gdy Norweg Bjoern Einar Romoeren skoczył z problemami podobnymi do Kota 96 metrów jury ponownie się zabrało i zdecydowało o przerwaniu zawodów i przeniesieniu ich na piątek. Prognoza meteorologiczna na święto Trzech Króli nie jest dla Bischofshofen optymistyczna, nadal przewidywane są opady śniegu i silny wiatr. Pierwszą serię skoków konkursowych zaplanowano na 16.30.