- Lubię tego typu obiekty, gdyż wiem, że jestem bardziej odważna od niektórych rywalek i lepiej wyszkolona technicznie. Jednak jest ona bardzo długa, jest dużo skoczni, w niektórych miejscach budzi wręcz grozę - powiedziała zawodniczka urodzona w Tuchowie. Podkreśliła, że związana jest przede wszystkim z Zakopanem, a miejsce przyjścia na świat było przypadkowe. - W chwili narodzin mama była akurat w mieście pod Tarnowem - wyjaśniła. Udane występy w ubiegłym sezonie (m.in. trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata w Aare) sprawiły, że wymienia się ją wśród osób, które w Soczi mogą sprawić miłą niespodziankę. Zdaniem prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera, Riemen-Żerebecka może być "czarnym koniem". 25-letnia zawodniczka jest bardzo zadowolona z przygotowań do sezonu. Uważa, że ostatnie miesiące przepracowała najlepiej w karierze. Nie chce być jednak stawiana w roli faworytki. - Polacy mają taką mentalność, że już przed zawodami będą widzieć medal na mojej szyi. Gdy tak się nie stanie, to wszyscy będą na mnie obrażeni, jak ja mogłam tak postąpić. Będę się starała nie zwracać uwagi na oczekiwania pod moim adresem. Chcę w Soczi pojechać najlepiej jak potrafię. Gdy występ mi nie wyjdzie, to trudno, taki jest sport. Nie będę płakać - powiedziała. Podkreśliła, że ski cross to sport "nieprzewidywalny na maksa". Jest to konkurencja olimpijska, w której czwórka zawodników rywalizuje na trasie złożonej ze skoczni, band, garbów i klasycznych slalomowych bramek. Riemen rozpoczęła karierę od narciarstwa alpejskiego. - Zaczęłam jeździć na nartach w wieku trzech lat. Najpierw rywalizowałem w zawodach Koziołka Matołka. Spotykam się z opinią, że po nieudanych startach w narciarstwie alpejskim postanowiłam w 2006 roku coś zmienić. To nie było tak. Od dawna byłam zafascynowana freestylem, czymś, co daje większą adrenalinę. Stwierdziłem, że nie zdołam tego pogodzić z narciarstwem alpejskim i dokonałam wyboru - wspomniała 16. zawodniczka zimowych igrzysk w Vancouver. Adrenalina na stokach jednak jej nie wystarcza. Lubi wszelkiego rodzaju sporty ekstremalne. - W tym roku kupiłam motocykl do motocrossu. Nie zamierzam w pójść w ślady na przykład Tadeusza Błażusiaka (nowotarżanin, światowej klasy zawodnik w halowym enduro - red.). Nie zamierzam brać udziału w zawodach. Jednak dużą frajdę sprawia mi jazda na nim. Od kilku lat marzyłam, aby go mieć. Pokonuję trasy w okolicach Lądka-Zdroju, skąd pochodzi mój mąż - powiedziała. Dodała, że lubi też się wspinać, jeździć na rowerze. Na zawody nie wozi ze sobą amuletów, talizmanów. - Nie wierzę w takie rzeczy - przyznała. Karolina Riemen-Żerebecka może być prawie pewna występu w ski crossie, bowiem ostatni sezon PŚ zakończyła na 11. miejscu. Jednak PZN oficjalnie nazwiska przyszłych olimpijczyków przedstawi na początku stycznia, a skład reprezentacji musi być zatwierdzony przez zarząd PKOl.