Przypomnijmy: niedługo po tym, jak Walijewa sięgnęła po złoty medal w drużynie, wokół niej zaczęły gęstnieć ciemne chmury. Początkowo komunikaty informowały jedynie o opóźnieniu medalowej ceremonii, lecz szybko jasnym stało się, że sprawa jest naprawdę poważna. Jak przekazano, w próbce, pobranej od 16-latki w grudniu 2021 roku wykryto zakazaną substancję, trimetazydynę. Mimo to Rosjankę dopuszczono do rywalizacji solistek, lecz nie poradziła sobie z ogromną presją - zakończyła zmagania na czwartej pozycji, choć była wielką faworytką. Drakońska kara dla Kamiły Walijewej? WADA chce wieloletniej dyskwalifikacji Choć od tamtej pory minęło już wiele miesięcy, sprawa młodej łyżwiarki wciąż nie doczekała się rozstrzygnięcia. Wszystko z uwagi na to, że RUSADA (Rosyjska Agencja Antydopingowa) utajniła przebieg swojego dochodzenia, zasłaniając się faktem, że w momencie pobrania próbki, w której wykryto zakazany środek ta miała zaledwie 15 lat. Mimo nacisków ze strony WADA i MKOl Rosjanie nie chcą także przekazać do publicznej wiadomości wyników postępowania. Światowa Agencja Antydopingowa ma jednak dość takiej postawy i skierowała do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie specjalne pismo. Domaga się w nim rychłego rozwiązania sprawy. Wnioskuje też o karę czteroletniej dyskwalifikacji dla Walijewy, a co za tym idzie - unieważnienia jej wyników z Pekinu. Oznaczałoby to, że Rosja starciłaby złoty medal w rywalizacji drużyn. Łyżwiarka mogłaby stracić także tytuł mistrzyni Europy. WADA postuluje czteroletnią dyskwalifikację, gdyż to najwyższy możliwy w tym przypadku wymiar kary.