Sepsa to w dużym uproszczeniu zakażenie całego organizmu. To gwałtowna reakcja ciała, które może powodować postępującą niewydolność wielu narządów, wstrząs i śmierć. Jagna Marczułajtis w szpitalu 2 lutego Marczułajtis-Walczak opublikowała na twitterze wpis, w którym poinformowała, że jest po operacji i przebywa w szpitalu. "Myślałam, że szybko wrócę do zdrowia, ale mój organizm potrzebuje trochę więcej czasu na powrót do formy." - napisała. Kolejna wpis był bardziej optymistyczny. "Wracam do życia. Wracam do sił. Przebywam nadal w szpitalu i pewnie jeszcze kilka dni tu będę, ale siły wracają. Dziękuje wspaniałym lekarzom, że mnie uratowali." Stan trzykrotnej olimpijki (startowała w 1998 roku Nagano; cztery lata późnej w Salt Lake City - zajęła czwarte miejsce i Turynie w 2006 roku) się poprawiał, bo zaczęła oglądać igrzyska olimpijskie i w kolejnych wpisach cieszyła się z sukcesu Polaków, a także innych sportowców. W rozmowie z Interią przyznała, co było powodem nagłego zachorowania i pobytu w szpitalu. Wyznanie jest dość dramatyczne. Sepsa u trzykrotnej olimpijki - Rzeczywiście było ze mną bardzo źle i bardzo groźnie. Zza grobu lekarze mnie wyciągnęli. Przeżyłam sepsę. Teraz mam mnóstwo badań. Czułam się zobowiązana, by dać znać w mediach społecznościowych, że jest ze mną źle, ale już jest dobrze - zapewnia Marczułajtis-Walczak. - Jeszcze kilka dni spędzę w szpitalu, ale już mogę brać zdalnie udział w sejmowych głosowaniach i oglądać igrzyska, bo tym zawsze żyłam. Na szczęście czuję się już znacznie lepiej - podkreśla.