W zimie uwaga polskich kibiców skupia się przede wszystkim na skoczkach narciarskich. Obecnie trwa zresztą weekend Pucharu Świata w Wiśle, gdzie "Biało-Czerwoni" chcą wreszcie zanotować spektakularne rezultaty. Na razie jednak mogą oni pomarzyć o takich sukcesach jakie odnoszą short trackowcy. Po względnie udanych dla nich dwóch pierwszych przystankach w sezonie 2024/25, tym razem karuzela najważniejszego cyklu w kalendarzu przeniosła się do Pekinu. Jedną z naszych nadziei medalowych w Azji od samego początku był Michał Niewiński. 21-latek błysnął już w Kanadzie, zdobywając swój drugi w karierze medal tej prestiżowej imprezy. Mało tego, niedawno nominowano go wraz z kolegami z reprezentacji do Plebiscytu Przeglądu Sportowego. "Realistycznie myśląc, to mamy bardzo duże szanse zajść wysoko. W większości dyscyplin pokończyły się już sezony, a nasz dopiero się zaczyna. Jesteśmy w stanie sprawić, że będzie o nas głośno, a ludzie będą oddawać na nas głosy" - przekazał szczęśliwy i zmotywowany na łamach "pzls.pl". Michał Niewiński srebrny w Pekinie. Trwa wspaniały okres w karierze młodego Polaka Po zawodach w Pekinie szanse utalentowanego zawodnika na wysokie miejsce wzrosną chyba jeszcze bardziej. Za nim kolejny udany start na arenie międzynarodowej. Iście dramatyczny. Niewiele brakowało, a marzenia o podium ległyby w gruzach w półfinale. Doszło w nim do nieprzyjemnego upadku naszego rodaka z Sungwoo Jangiem. Sędziowie długo analizowali powtórki. Aż wreszcie stwierdzili winę Koreańczyka. Michał Niewiński dzięki temu awansował do decydującego wyścigu. W boju o medale 21-latek pokazał ogromną klasę. Zaimponował przede wszystkim spokojem, wykorzystał błędy pozostałych rywali i na metę wpadł na rewelacyjnej drugiej pozycji. Lepszy od niego był jedynie Felix Roussel. Polak przebił tym samym niedawne osiągnięcie z Montrealu, gdzie uplasował się na najniższym stopniu podium. Do pełni szczęścia w sezonie 2024/25 brakuje mu tylko końcowego triumfu. Patrząc na to, w jak szybkim tempie rozwija się kariera tego sportowca, pytanie nie brzmi "czy", tylko "kiedy" nastąpi wyjątkowy moment.