Interia: W środę rozpoczynają się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Naszą największą nadzieją na medal jest Kamil Stoch. Spełni oczekiwania? Wojciech Fortuna (mistrz olimpijski z Sapporo): - Słyszałem niedawno wypowiedź jakiegoś wróżbity, że Kamil będzie blisko podium, ale nie zdobędzie medalu. Ja się nie bawię w żadne czary i otwarcie mówię - Stoch zdobędzie medal, a jeśli dopisze mu jeszcze odrobina szczęścia, to stać go nawet na złoto. Stoch faktycznie jest aż w tak wysokiej formie? W tym sezonie tylko czterokrotnie stał na podium Pucharu Świata. - To wielki zawodnik, nie zapominajmy, że stracił ponad miesiąc z powodu operacji. Mimo tego zdołał bardzo szybko wrócić do światowej czołówki. Od zawodów w Zakopanem, we wszystkich kolejnych konkursach Pucharu Świata, w których startował, nie zajmował niższego miejsca niż siódme. To najlepiej pokazuje, że Kamil pomimo swoich problemów, to znakomity skoczek. Do tego ostatnie dni poświęcił na spokojny trening, więc w Falun stać go naprawdę na wiele. A pozostali zawodnicy? Rok temu nasza drużyna walczyła o medal w Soczi. Teraz Łukaszowi Kruczkowi ciężko sklecić silny zespół na konkurs drużynowy. - Wierzę w to, że osiągniemy dobry wynik i będziemy w czołówce, choć konkurencja jest piekielnie mocna. Świetnie w tym sezonie skaczą Japończycy, bardzo mocni są Norwedzy i jak zawsze Austriacy czy Niemcy. Przy dobrych wiatrach stać nas jednak na sukces. Kamil to absolutny lider kadry, silnym punktem jest też Żyła, słyszałem od znajomych z Zakopanego, że świetnie na treningach prezentuje się Klimek Murańka. Jeśli Żyła i Murańka uzyskają wyniki w granicy 10-15 miejsca, a Olek Zniszczoł w okolicy 20-25 to będziemy liczyć się w walce o medale. Ostatnio coraz więcej mówi się o nie najlepszej atmosferze w obozie skoczków. Czy ewentualna porażka w Falun nie sprawi, że drużyna rozleci się na dobre? - Nie chcę nikogo krytykować ani zwalniać przed mistrzostwami świata. Niepotrzebny ferment zasiał swoimi wypowiedziami Maciek Kot. Wspieram tego chłopaka, bo to przecież siódmy zawodnik igrzysk olimpijskich w Soczi, ale jako inteligentny człowiek powinien wiedzieć, że niektórych rzeczy nie mówi się publicznie. Kot ma żal do Kruczka, że nie ma go w kadrze, ale fakty są takie, że w tym sezonie tylko raz awansował do drugiej serii. Wierzę jednak, że Maciek wróci do formy. Mówiłem mu przed igrzyskami w Soczi, że ma potencjał, żeby walczyć z Kamilem Stochem o złote medale. Podtrzymuję te słowa. Nie skreślajmy go. To młody chłopak, ma dopiero 23 lata. W Falun będziemy też ściskać kciuki za Justynę Kowalczyk. Czy wierzy pan, że będzie w stanie walczyć z Norweżkami? - To pytanie bardziej do mojego przyjaciela Józefa Łuszczka (mistrza świata w biegach narciarskich z Lahti w 1978 - przyp, red). Znam się Józiem od lat, często do siebie do dzwonimy. On jest zdania, że Justyna jeszcze pokaże na co ją stać. Pamiętajmy, że to strasznie uparta baba. Pamiętam, jak przed poprzednimi mistrzostwami świata powiedziała, że jeśli nie zdobędzie medalu, to ją szlag trafi. No i stanęła na podium. Justyna dobrze zrobiła, że odpuściła ostatnie starty w Pucharze Świata, dzięki temu spokojnie przygotowuje się do startów w Falun To powinno zaprocentować. Rozmawiał Krzysztof Oliwa